autor: Maciej Kozłowski
Stronghold: Crusader II – graliśmy w kontynuację kultowej Twierdzy - Strona 2
Twórcy z Firefly Studios kilkukrotnie próbowali powtórzyć sukces pierwszej Twierdzy oraz Krzyżowca, ale nigdy im się to nie udało. Jak będzie tym razem?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Twierdza: Krzyżowiec II – seria Stronghold znów w dobrej formie
Ostatnią dobrą grą, jaką wydało brytyjskie Firefly Studios, było Stronghold: Crusader (w Polsce znane jako Twierdza: Krzyżowiec). Od tego momentu minęło ponad dziesięć lat, naznaczonych niespełnionymi obietnicami i zawiedzionymi nadziejami. Kolejne części serii okazywały się coraz gorsze i bardziej niedopracowane, przez co doprowadziły wydawcę na skraj finansowej przepaści. Nie zraziło to jednak twórców – odrobiwszy straty dzięki przeglądarkowemu Stronghold Kingdoms, postanowili raz jeszcze zaatakować rynek strategii, wskrzeszając dawny hit. Czy zaniedbana marka powróci w blasku i chwale?
Ależ ciężka ta zbroja...
Gra, którą dostaliśmy do testów, okazała się wczesną wersją alfa, przez co roiło się w niej od błędów uniemożliwiających prowadzenie sensownej rozgrywki. Zdecydowana większość mechanizmów nie funkcjonowała prawidłowo, a niektóre potknięcia wprost wołały o pomstę do nieba. Chociaż kontakt z niedokończoną Twierdzą przypominał raczej drogę krzyżową niż szlak prawdziwego wojownika, to jednak dowiedzieliśmy się co nieco na temat finalnego produktu. Mamy już pewność, że będzie on łudząco podobny do pierwowzoru.
Podobnie jak w pierwszym Krzyżowcu, w Stronghold: Crusader II gracze wcielają się w średniowiecznych władców, walczących o hegemonię w Ziemi Świętej. Dowodząc niezliczonymi armiami, próbują przedrzeć się przez zabójcze pustynie, by ostatecznie dotrzeć pod wrogie twierdze i zburzyć je aż do fundamentów. Armie trzeba wyposażyć w broń, a także zadbać o właściwe wyżywienie dla mieszkających w zamku rzemieślników, aby ci byli zadowoleni i pracowali efektywnie. Skomplikowana machina ekonomiczna napędza militarny aspekt rozgrywki, decydujący o wyniku starcia – tylko gracze z silnym zapleczem gospodarczym tworzą wojska zdolne do zwycięstwa.
Głównym novum drugiego Krzyżowca jest na pewno trójwymiarowa grafika. Silnik sprawdza się całkiem nieźle, pozwalając na dowolne oddalanie i obracanie kamery i nie powodując przy tym nieprzyjemnego kaszlu karty graficznej (jak to bywało z niektórymi odsłonami serii). Budowle prezentują się dobrze, a widok kmieci krzątających się po podgrodziu potrafi wywołać uśmiech zadowolenia. Wszystko wygląda estetycznie i w miarę czytelnie, chociaż wspomnieć należy o znikających za ścianami żołnierzach (nie podświetlają się, więc trzeba ich znaleźć samodzielnie). Oprawa przypomina nieco tę z Age of Empires III – nie jest zatem szczególnie imponująca, ale nie wymaga też zbyt wiele od komputera. O jakichkolwiek fajerwerkach czy bardziej szczegółowych modelach możecie jednak zapomnieć.