Graliśmy w Titanfall - kolosalnie dobry multiplayer na targach gamescom 2013 - Strona 2
Pół godziny z nową grą współtwórców sukcesu serii Call of Duty nastroiło nas bardzo pozytywnie. Titanfall to jedna z najciekawszych gier targów. Znowu.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Titanfall - dynamicznego FPS-a twórców serii Call of Duty
Kiedy Vince Zampella i Jack West opuścili studio Infinity Ward, pociągając za sobą kilkunastu najbardziej oddanych współpracowników, mało kto się spodziewał, że ich kolejna gra namiesza w gatunku strzelanin równie mocno jak niegdyś Call of Duty. Sam należałem do grona sceptyków, ale po obejrzeniu Titanfalla w czerwcu na targach E3 szybko zweryfikowałem swoje poglądy. Dzisiejszy pokaz na gamescomie, w którym miałem przyjemność uczestniczyć, utwierdził mnie w przekonaniu, że w przyszłym roku otrzymamy prawdziwego killera. Bo Titanfall to dynamiczny i cholernie efektowny shooter, po brzegi nafaszerowany akcją. Bierne przyglądanie się rozgrywce nie ma najmniejszego sensu, w to po prostu trzeba zagrać. Dopiero wcielając się w żołnierza, określanego tu mianem „pilota”, czujemy ogrom emocji, jaki towarzyszy potyczkom w tej pierwszorzędnej strzelance.
Piloci reprezentują różne klasy, które wyznaczają rodzaj oręża, jakim dysponujemy po rozpoczęciu misji. Każdy wojak posiada trzy pukawki: broń podstawową, krótką i jedną wielką giwerę do nękania tytanów. Arsenał jest dość różnorodny i momentami oryginalny – istnieje np. spluwa sama namierzająca znajdujących się w pobliżu rywali i eliminująca ich po naciśnięciu spustu jednym strzałem. Typ piechura da się oczywiście zmienić po każdej śmierci, więc nie ma potrzeby do końca potyczki męczyć się z bohaterem, który wyraźnie nam nie leży. Na kolejnych poziomach doświadczenia jesteśmy w stanie odblokować możliwość konfigurowania postaci i przydzielania im sprzętu według własnego widzimisię. Mówiąc krótko: standard.
Przed meczem wybieramy również tytana, jaki później zostanie zrzucony na nasze wezwanie. Do wyboru mamy mecha wyposażonego w wielki karabin maszynowy, wersję Heavy Weapon uzbrojoną w działo dużego kalibru oraz High Explosives, dysponującą totalnie przegiętą wyrzutnią rakiet. Tytani posiadają też dwie specjalne umiejętności, które mocno ułatwiają życie podczas walk, np. możliwość zatrzymywania lecących w naszym kierunku pocisków i odsyłania ich wprost do nadawcy.
Niespodzianki czekają na nas nie tylko w menu, ale również na polu bitwy. Jak już zapewne wiecie, dzięki jetpackowi piloci potrafią wykonywać podwójne skoki, a także biegać po ścianach, jeśli akurat jakaś znajdzie się w ich zasięgu. Za sprawą tych umiejętności poruszanie się po arenie dostarcza niezapomnianych wrażeń. Sprytny gracz jest w stanie szybko umknąć obławie i ukryć się na dachu budynku, może również wprowadzać w błąd rywala, zmieniając kierunek lotu. Na początku ciężko w Titanfallu przyzwyczaić się, że zmagania niekoniecznie muszą toczyć się na ziemi, ale w miarę wzrostu umiejętności coraz częściej wykorzystuje się do ruchu otoczenie, zwłaszcza, że tego typu zagrania faworyzują same areny. Po oddaniu pierwszego skoku można poruszać się po nich tak, żeby nigdy więcej nie postawić nogi na podłożu.