Graliśmy w XCOM: Enemy Within - starcia z UFO w bardziej rozbudowanym wydaniu - Strona 2
Firma 2K Games przywiozła do Kolonii grywalną wersję pierwszego dodatku do gry XCOM: Enemy Unknown. Wprowadzone w nim zmiany zwiększają walory taktyczne pierwowzoru.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry XCOM: Enemy Within - UFO kontra mechy
Mimo wyraźnych uproszczeń w stosunku do kultowego pierwowzoru, wydane w październiku ubiegłego roku XCOM: Enemy Unknown usatysfakcjonowało zarówno krytyków, jak i wielu długoletnich fanów serii. Ciepłe przyjęcie odświeżonej strategii nie uszło uwadze szefostwu firmy 2K Games, dlatego niedługo po premierze podstawowej wersji gry, podjęli oni decyzję o produkcji pełnoprawnego dodatku. Podczas pierwszego dnia zorganizowanych w Kolonii targów Gamescom nie tylko poznaliśmy jego oficjalną nazwę, ale zobaczyliśmy go również w akcji.
MELD to drugi obok Elerium surowiec obcych, który będziemy kolekcjonować w trakcie misji, tym razem własnoręcznie. Substancja ta otwiera dostęp do zaawansowanych technologii, ale kanistry ją zawierające są na ogół świetnie chronione przez wrogów, np. widocznego na obrazku Mechtoida.
Enemy Within, bo taki właśnie tytuł otrzymało wspomniane rozszerzenie, należy traktować jako uzupełnienie tradycyjnej kampanii. Już na wstępie warto podkreślić, że dodatek nie dokonuje żadnej rewolucji w mechanice rozgrywki, jedynie wzbogaca ją, wprowadzając na plac boju premierowe jednostki, nowe umiejętności oraz nieznane wcześniej technologie. Gamescomowa prezentacja tych nowinek została podzielona na dwie części – najpierw jeden z autorów w ekspresowym tempie zapoznał nas z częścią szykowanych usprawnień, a potem przejęliśmy stery i samodzielnie wykonaliśmy przykładową misję.
Jedną z największych atrakcji Enemy Within jest nowa jednostka o nazwie MEC (Mechanized Exoskeletal Cybersuit), która tak naprawdę jest żołnierzem wyposażonym w budzący respekt egzoszkielet. Sporych rozmiarów pancerz sprawia, że ubrany w niego komandos nie jest w stanie w ogóle korzystać z osłon, symbolizowanych w XCOM: Enemy Unknown przez charakterystyczne tarcze. Brak możliwości obrony rekompensuje na szczęście wysoka żywotność – komandos musi przyjąć sporo obrażeń, by na dobre zostać wyeliminowanym z walki.
MEC nie tylko może używać różnych rodzajów ciężkiej broni (minigun, railgun, miotacz ognia, granatnik), ale dysponuje również zestawem opcjonalnych umiejętności, które aplikujemy mu w laboratorium cybernetyki – zupełnie nowym budynku w podziemnej bazie XCOM-u. Odpowiedni dobór zdolności ma tu spore znaczenie, bo dzięki nim jesteśmy w stanie stworzyć superżołnierza do konkretnych zastosowań. Na przykład MEC wyposażony w Kinetic Strike potrafi zadać potężny cios zakutą w metal pięścią, ale tylko wtedy, jeśli znajdzie się w bezpośrednim sąsiedztwie przeciwnika. Collateral Damage niszczy z kolei wskazane obiekty w promieniu kilku metrów, przy okazji zadając połowę obrażeń ukrytym za nimi wrogom. Ciekawie przedstawia się też umiejętność zamiany komandosa w tymczasową osłonę, za którą to z kolei może schować się zwykły piechur. Stwarza to interesujące możliwości na polu bitwy – przemyślanym posunięciem gracz jest w stanie szybko powołać solidny punkt oporu w miejscach, gdzie próżno szukać przeszkód naturalnych.