autor: Maciej Kozłowski
Testujemy wersję alfa Prison Architect - Zielona mila w wirtualnym Shawshank
Prison Architect, czyli symulator więzienia ma potencjał nie mniejszy niż większość współczesnych, rozbudowanych tycoonów. Jeśli twórcy ze studia Introversion Software dopracują swój tytuł, to otrzymamy jedną z ciekawszych symulacji ostatnich lat.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Prison Architect - stwórz własne Alcatraz
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Fani symulacji ekonomicznych nie mają w ostatnich latach zbyt wielu powodów do radości. Cykl SimCity – flagowy przedstawiciel gatunku – w najnowszej swej odsłonie nieco zawiódł amatorów tego typu rozrywki, tym samym podkopując kiepską formę tycoonów. Od dłuższego czasu pośród miernej jakości „symulatorów pól kempingowych” próżno szukać sensownych produkcji, które opierałyby się na zarządzaniu gospodarką. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, w sukurs niezadowolonym graczom przychodzą gry indie. Autorzy z niewielkiego studia Introversion Software nie pokusili się jednak o kolejną mutację Theme Parku, lecz postanowili stworzyć coś bardziej oryginalnego. Ich najnowsze dzieło, Prison Architect, to opowieść o organizowaniu pełnowymiarowego więzienia. Korzystając z dostępu do wczesnej wersji, postanowiliśmy ją przetestować.
Skazani na Shawshank
Prison Architect nie różni się szczególnie od pozostałych przedstawicieli gatunku. Na początku zabawy opracowujemy podstawową infrastrukturę i dbamy, by wszystko działało poprawnie – układamy kable i montujemy rury kanalizacyjne, zatrudniamy obsługę i wyznaczamy odpowiednie strefy funkcyjne (kuchnie, gabinety czy łazienki). Różnica polega jednak na tym, że naszymi podopiecznymi nie są zwykli obywatele, lecz wszelkiej maści przestępcy. Co chyba oczywiste, celem każdego bandziora jest jak najszybsza ucieczka – i to jest właśnie element, który decyduje o większości naszych poczynań. Priorytetem nie okazuje się bowiem zadowolenie pensjonariuszy i generowane przez nich zyski (jak w większości tycoonów), lecz niedopuszczenie do zamieszek i ciągłe kontrolowanie sytuacji. Izolacja zbrodniarzy to w końcu podstawowy cel jednostek penitencjarnych, a wypłacalność budżetowa to kwestia drugorzędna.
Prison Architect jest oferowane na Steamie w ramach programu „gry z wczesnym dostępem”. Oznacza to, że po uiszczeniu opłaty (standardowo gra kosztuje 20,99 euro) można bawić się najnowszą dostępną wersją.
Przymusowi rezydenci więzienia są nadzwyczaj pomysłowi – organizują kontrabandę z bronią, próbują uciekać pomiędzy zdezorientowanymi strażnikami, zrzeszają się w większe grupy i wszczynają bójki (niektórzy nie wahają się też przed popełnieniem morderstwa). Ich wybrykom możemy zapobiegać na wiele różnych sposobów – od zwykłych przeszukiwań począwszy, na zamknięciu w izolatce skończywszy. Co szczególnie ważne, w domyślnym trybie zabawy gracz widzi dokładnie to co jego podwładni lub kamery (o ile ktoś siedzi przy monitorze, na który przesyłany jest obraz). W rezultacie oznacza to, że bez odpowiednio zorganizowanych patroli i sprytnie rozplanowanego systemu obserwacji zarządca jest praktycznie bezsilny wobec sprytu przestępców. Podkreślić należy, że kontrolowanie sytuacji to tutaj absolutna podstawa: kiedy dochodzi do rozruchów, na ogół jedynym środkiem zaradczym jest wprowadzenie policji lub specjalnych oddziałów pacyfikacyjnych. A to oznacza spadek reputacji więzienia i dotkliwe kary pieniężne.