autor: Amadeusz Cyganek
Graliśmy w DayZ - od moda do Army do samodzielnej gry
Jeśli myśleliście, że do tej pory przeżycie na surowych terenach Czarnorusi było trudne, to wkrótce zmienicie zdanie – nowa wersja DayZ pokazuje, co znaczy prawdziwy survival.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Wielki sukces DayZ, amatorskiego moda do gry ArmA II, zaskoczył chyba wszystkich, włącznie z autorem owej modyfikacji, Deanem Hallem, który – jak sam później stwierdził – został absolutnie zaszokowany pozytywnym odbiorem tego projektu. Ten niebagatelny fenomen niepozornego wojennego moda z zombie w roli głównej sprawił, że autor nie tylko mógł w pełni poświęcić się pracom nad swoim dziełem, ale również znalazł opiekuna w postaci czeskiego wydawcy Bohemia Interactive. Owocem tej współpracy będzie w pełni komercyjna edycja owej modyfikacji, nad którą Hall wraz z zespołem deweloperskim pracują od kilkunastu miesięcy. My mieliśmy okazję rzucić okiem na wczesną postać tej oczekiwanej przez setki tysięcy graczy produkcji.
Zombie w natarciu!
DayZ nadal jest grą dla zaprawionych w boju wojaków, nieobawiających się systemu, w którym śmierć oznacza utratę całego osiągniętego postępu i zdobytego ekwipunku. Miejscem akcji znów staje się Czarnoruś – fikcyjne postkomunistyczne państewko o powierzchni ponad 200 kilometrów kwadratowych, a celem rozgrywki jest po prostu przeżycie w niesprzyjających warunkach. Tutaj wrogiem okazuje się praktycznie każdy – począwszy od wszechobecnych zombiaków, które stanowią niejako podstawę całej zabawy, a na ludzkich przeciwnikach skończywszy. Aby przetrwać, musimy więc znaleźć sobie kompanów i zgodnie działać w grupie, uważnie planując każde posunięcie – gra w pojedynkę to szaleństwo i wydaje się, że to właśnie szeroko zakrojona kooperacja stoi za niekwestionowanym sukcesem tej produkcji.
Co nowego zobaczymy zatem w pieczołowicie przygotowywanej płatnej wersji DayZ? Wszędobylskie zombie zyskają dodatkowe zdolności – podczas kilkunastominutowej rozgrywki można było zauważyć ciekawy atak polegający na wskoczeniu na przeciwnika i powaleniu go na ziemię. Co ważne, do starć z nieumarłymi dojdzie nie tylko na otwartym terenie, ale i w pomieszczeniach – twórcy obiecują, że bez problemu będziemy mogli wejść do większości budynków, traktując je zarówno jako schronienie, jak i źródło wielu potrzebnych, przydatnych na co dzień przedmiotów. W związku z tym autorzy przygotują odnowioną i bardziej intuicyjną wersję panelu ekwipunku, dzięki któremu łatwiej będzie manipulować klamotami w plecaku.
Dean Hall podkreśla, że najważniejszą zmianą dla DayZ jest przejście na architekturę MMO, co pozwala na zwiększenie liczby graczy na serwerach oraz skuteczne zwalczanie cheaterów. Wpłynie to także na zróżnicowanie miejsc, w których pojawią się przydatne przedmioty – nie będzie możliwości stworzenia dokładnej mapy pokazującej, gdzie znajdziemy pożądane wyposażenie.
Zrób to sam!
Sporych zmian doczeka się system craftingu, który zaoferuje zdecydowanie więcej opcji w zakresie tworzenia przedmiotów oraz broni. Rzeczy możliwe do zmodyfikowania lub połączenia zostaną zaznaczone tym samym kolorem, co pozwoli szybko wykonać kombinację i skorzystać z bardziej zaawansowanych narzędzi. Autorzy zaprezentowali tę koncepcję na przykładzie dwóch fragmentów mapy, które mogliśmy sparować w jedną, obejmującą swoim obszarem zdecydowanie większy teren. To oczywiście najbardziej podstawowe zastosowanie wbudowanego w grę systemu kreacji, finalnie crafting zaserwuje o wiele więcej i pozwoli na otwarte majsterkowanie przy znaleziskach. Deweloperzy obiecują także szerokie możliwości w zakresie modyfikowania pojazdów, zarówno ich wyglądu i potencjału bojowego, jak i osiągów, dzięki czemu będziemy szybciej przemieszczać się po nieprzyjaznych ziemiach Czarnorusi.