autor: Amadeusz Cyganek
Graliśmy w The Crew - Burnout i Test Drive Unlimited w jednym - Strona 2
The Crew to pierwsza prawdziwie nowa ścigałka Ubisoftu od bardzo długiego czasu. Na targach E3 sprawdziliśmy czy Burnout w wydaniu MMO ma rację bytu.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry The Crew - Test Drive Unlimited w USA
Nie da się ukryć, że na tegorocznych targach E3 mieliśmy do czynienia z prawdziwym wysypem gier wyścigowych. Każdą z nich cechują własne unikalne patenty mające odróżnić ją od konkurencji i wzbudzić zainteresowanie graczy. Podobnie jest w przypadku The Crew – produkcji tworzonej przez ludzie odpowiedzialnych kiedyś za Test Drive Unlimited. Momentami można odnieść wrażenie, że ich nowe dzieło mocno przypomina tamtą sztandarową samochodową sagę, ale po bliższym przyjrzeniu okazuje się, że mamy tu do czynienia ze znacznie bardziej rozbudowaną ścigałką z kilkoma naprawdę ciekawymi pomysłami.
W założeniach twórców The Crew ma być wyścigówką ściśle powiązaną z sieciową społecznością i korzystającą w pełni z dobrodziejstw, jakie niesie ze sobą moduł zabawy online. Podstawą funkcjonowania tej wielkiej grupy stanie się ogromny, otwarty świat gry – panowie z Ivory obiecują możliwość przejażdżki po całym USA, w którym zwiedzimy praktycznie każdy stan. Powierzchnia tego terenu wyniesie ponad 5000 mil kwadratowych, a wycieczka ze wschodniego wybrzeża na zachodnie w linii prostej zajmie dwie godziny. Trzeba przyznać, że liczby robią wrażenie, ale jedno to stworzyć potężne uniwersum, a drugie – wypełnić je różnorodnymi atrakcjami i sprawić, by wirtualni kierowcy nie wysiedli z samochodu w połowie trasy.
The Crew jest pierwszą od długiego czasu próbą wejścia firmy Ubisoft na rynek ścigałek z nową marką. Do tej pory francuski koncern mocno wspierał serię Trackmania, tworzoną od ponad dziesięciu lat przez studio Nadeo.
Ideą leżącą u podstaw rozgrywki są tytułowe „ekipy”, w ramach których działamy i na rzecz których kolekcjonujemy punkty oraz różnorodne osiągnięcia. Każda z załóg składa się z co najwyżej czterech kierowców, gra zaś automatycznie dobiera konkurencyjną grupę, znajdującą się akurat w pobliżu miejsca naszego aktualnego pobytu. Misje oraz wyścigi wygrywane podczas trwającej właśnie potyczki idą na konto całego zespołu, a zbierane doświadczenie podsumowywane jest dopiero po zakończeniu samochodowej batalii. Co ważne, gracze mogą dołączyć do nas tylko wtedy, gdy rozpoczniemy wyścig lub wyzwanie – wówczas zaczyna się prawdziwa rywalizacja, którą kontynuujemy przez następne zadania.
Świat gry prezentuje się naprawdę monumentalnie, ale nie mniejsze wrażenie robi liczba atrakcji i misji rozsianych po całym terytorium Stanów Zjednoczonych – w testowanym przez nas zadaniu jednym z wyzwań był standardowy wyścig, drugim z kolei klasyczny takedown, czyli próba zniszczenia krążącego po ulicach Miami celu. Zwłaszcza ten drugi fragment zademonstrował pełną otwartość terenu, po którym się poruszamy. Pościg za potężnym hummerem podążał nie tylko ulicami miasta, ale i przez plażę oraz okoliczne parki czy skwery – szalona pogoń trwała dobrych kilka minut.