autor: Przemysław Zamęcki
Graliśmy w GRID 2 - zręcznościowe wyścigi z przepiękną grafiką
Na miesiąc przed premierą mieliśmy okazję sprawdzić fragment drugiego GRID-a. Względem Race Driver: GRID widać wiele zmian, ale nadal dla miłośników bardziej zręcznościowych wyścigów szykuje się nie lada gratka.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry GRID 2 - ślicznej, zręcznościowej ścigałki
Artykuł powstał na bazie wersji X360.
- zręcznościowy model jazdy;
- wyścigi poza miastami i torami;
- brak widoku zza kierownicy;
- znaczna wizualna poprawa względem poprzedniej części.
Do premiery GRID-a 2 pozostał niespełna miesiąc, a my już od jakiegoś czasu mamy przyjemność testować grę w wersji preview, pozwalającej na wystartowanie w kilku wyścigach w trybie kariery solowej. Dzięki temu możemy opisać nasze pierwsze wrażenia z rozgrywki w tę jedną z najbardziej oczekiwanych produkcji samochodowych 2013 roku. Poprzednia część niewątpliwie zaostrzyła apetyty i wysoko zawiesiła poprzeczkę kontynuacji. Jeszcze nie wiemy, czy Codemasters udało się udźwignąć brzemię odpowiedzialności, ale pierwsze chwile spędzone z tą produkcją zapowiadają obiecujący ciąg dalszy.
Na początek smutne potwierdzenie faktu. Tak, w GRID-zie 2 zabraknie widoku z kabiny wozu. Autorzy tłumaczą to chęcią dopieszczenia oprawy graficznej otoczenia, co akurat niekoniecznie ma szansę przekonać purystów. Są obecne dwa rodzaje kamery ustawionej za samochodem, kamera ze zderzaka i z podszybia, ale próżno szukać widoku zza kierownicy. Może to część Czytelników doprowadzić do konstatacji, że degradacji ulec musiał również model jazdy. I cóż, będą mieć rację.
Tworząc profil kariery lub później w trakcie niej, wybieramy poziom trudności. Tytuł oferuje cztery – od łatwego po bardzo trudny, pozwalając przy okazji na pełny lub jedynie wizualny model zniszczeń. Ma to o tyle duże znaczenie, że wzorem innych pozycji ze stajni Mistrzów Kodu w trakcie wyścigów wolno korzystać z tzw. flashbacków, czyli opcji przewijania rozgrywki wstecz w przypadku wypadnięcia z trasy czy kraksy. Liczba cofnięć zależy od stopnia trudności gry, która – przynajmniej w dostępnej wersji – już na średnim poziomie wielu adeptom niedzielnej szkółki jazdy dała porządnie w kość. Co więcej, przy pełnym modelu zniszczeń auto można skasować na amen, definitywnie kończąc wyścig, jednak aby tego dokonać, trzeba naprawdę mocno, z ogromną prędkością, w coś przygrzmocić. Na przykład pędząc autkiem marki Bugatti Veyron 16.4 Super Sport po wąskich uliczkach Paryża.
Wersja preview umożliwia wzięcie udziału w kilku rodzajach zmagań. Na początek pakujemy się na kalifornijską drogę wijącą się gdzieś wzdłuż zarośniętego lasem wybrzeża Pacyfiku. To zupełna odmiana w stosunku do „jedynki” i przez chwilę czuję się jak w tytule z konkurencyjnej serii Need for Speed. Wsiadam do bujającego się na zakrętach jak pijany marynarz forda mustanga z napędem na tylną oś i staram nie wypaść z trasy, jednocześnie dotrzymując tempa konkurentom. Wyścig wiedzie z punktu do punktu. Gaz do dechy i już po pierwszych zakrętach wyczuwam, że to będzie świetna zabawa dla osób lubiących zręcznościowy model jazdy. W większość zakrętów można wejść niemal przy pełnej prędkości, ale w przypadku tylnego napędu konieczna jest natychmiastowa kontra kierownicą. Wyraźnie czuć, że pomimo zabawowego stylu gry charakterystyka aut ma spory wpływ na sposób ich prowadzenia.
Następnie przechodzimy do wyścigu o wyraźnie sportowym charakterze. Tor Red Bulla, samochody marki Volvo S60 lub GC10 do wyboru. Potężne wyścigowe odkurzacze V8, szeroki tor i trzy okrążenia na to, by zdominować rywali. Tego typu wyścigi były już obecne w pierwszej części, więc wielkiego zaskoczenia nie ma. Samochód prowadzi się oczywiście zupełnie inaczej niż mustanga z poprzedniego startu, niemniej to nadal arcade. Wymagające sporo umiejętności, ale arcade. Pomimo większych szybkości auto znacznie łatwiej opanować niż rozhuśtanego muscle cara, w zakręty wchodzi się z przyjemnym poślizgiem, a złapanie kołami pobocza nie ma większego wpływu na zachowanie pojazdu.
Po kilkuletniej dominacji popularnych Shiftów z serii Need for Speed pałeczkę króla zręcznościowych wyścigów będzie starać się przejąć GRID 2. W związku z nieciekawą sytuacją konkurencji i wielką niewiadomą, jaką są plany Microsoftu wobec kolejnej generacji Xboksa i niezwykle popularnego cyklu Project Gotham Racing, istnieje duża szansa, że w tym roku królem szos zostanie dzieło Codemasters. Tym bardziej że kilka zapowiedzi na ten i przyszły rok sugeruje ewolucję gatunku w stronę nieco bardziej realistycznych gier.