Starbound - kosmiczny sandboks dla fanów gier Minecraft i Terraria - Strona 2
Terraria udowodniła, że Minecraft może bawić także w postaci dwuwymiarowej platformówki. Twórcy Starbounda zamierzają podbić serca graczy, pozwalając im na eksplorację nie tylko jednej planety, ale i całego wszechświata.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
- połączenie gry RPG i platformówki z otwartym światem;
- losowe planety, broń i zadania;
- rozbudowany system walki;
- nacisk na eksplorację;
- multiplayer dla dowolnej liczby graczy;
- siedem ras postaci do wyboru;
- grafika stylizowana na produkcje z czasów konsoli SNES.
Minecraft, Don’t Starve, Terraria – kolejne sukcesy gier skupiających się nie tyle na dostarczeniu krótkiej, intensywnej fabuły i wyciskającej ostatnie soki z pecetów oprawy graficznej, co raczej na rozbudowanych opcjach rozwoju bohatera i nieskrępowanej eksploracji świata udowadniają, że nie wszyscy są zadowoleni z kierunku, w jakim poszli najwięksi wydawcy. Na szczęście, gdzie branżowe molochy nie chcą ryzykować, tam kwitną dzieła niezależne. A jedną z ciekawszych premier indie tego roku ma szansę stać się Starbound, debiutancki projekt studia Chucklefish Games.
Terraria do kwadratu
Każdy, kto miał okazję zapoznać się z Terrarią, w Starboundzie poczuje się jak w domu. Gra aspiruje do miana jej duchowego następcy i rozgrywka pod wieloma względami zapowiada się podobnie. Znów będziemy mieć do czynienia z platformówką z otwartym światem, w którym największy nacisk położony zostanie na eksplorację, zbieranie porozrzucanych tu i ówdzie materiałów i konstruowanie z nich coraz bardziej wymyślnych rzeczy. Podstawową różnicą ma być fakt, że do dyspozycji gracza oddany zostanie cały wszechświat z różnorodnymi planetami, pełen przedmiotów, postaci oraz losowych wydarzeń. To wszystko powinno sprawić, że nawet po kilkunastu godzinach zabawy nadal spotkają nas kolejne niespodzianki.
„Losowość” w Starboundzie to słowo klucz. Wszystkie planety będą tworzone proceduralnie i podczas zabawy nie natrafimy na dwa globy, które wyglądałyby tak samo. I nie tylko wyglądały – oprócz różnic czysto estetycznych każda lokacja ma posiadać własny klimat, wiążące się z nim warunki pogodowe i cykl dobowy, zamieszkiwać je będą różne gatunki obcych, znajdziemy na nich też inne surowce. Nawet siła grawitacji na jednych okaże się znacznie większa niż na innych. Na planetach wystąpią ponadto tworzone w locie podziemia, kryjące znacznie groźniejszych od mieszkających na powierzchni przeciwników oraz cenne skarby. Co ciekawe, wszystkie ciała niebieskie faktycznie będą kuliste. Stąd, idąc cały czas w jedną stronę, prędzej czy później trafimy do punktu, z którego rozpoczynaliśmy wędrówkę.
Również zdobywane typy broni, niczym w Diablo, różnić mają się szeregiem modyfikatorów sprawiających, że znalezienie dwóch identycznych sztuk oręża zdarzy się wyjątkowo rzadko. Autorzy nieskromnie mówią o milionach kombinacji. Ba, nawet ostateczny wygląd postaci NPC zostanie wygenerowany poprzez wymieszanie ze sobą wcześniej zdefiniowanych zestawów różnych elementów.
Zagubieni w kosmosie
Oprócz swobodnej eksploracji Starbound zaoferuje także misje typowo fabularne. Intryga rozpocznie się trzęsieniem ziemi godnym Hitchcocka – stworzony przez nas bohater zmuszony zostanie opuścić swą macierzystą planetę, zniszczoną przez nieznanego wroga. Kapsuła ratunkowa przez jakiś czas będzie dryfować w przestrzeni kosmicznej, nim szczęśliwie rozbije się na zamieszkałym globie. Ten stanie się nową bazą wypadową i to właśnie tam rozpoczniemy poszukiwania odpowiedzi na pytanie, co lub kto doprowadził do zagłady naszego świata.
Podobnie jak w Terrarii otrzymamy też możliwość założenia kolejnego domu. Tym razem będzie to jednak cała planeta, nad którą – dzięki budowie odpowiednich struktur – zyskamy pełny nadzór. Nieprzystępne warunki atmosferyczne zniwelujemy za pomocą stacji kontroli pogody, zaś nieodpowiadające nam tereny poddamy terraformowaniu. Jeśli nasze włości okażą się odpowiednio atrakcyjne, to spotykane w innych uniwersach postacie niezależne zdecydują się u nas zamieszkać, oferując pomoc, ale także mając swoje potrzeby, które jako władca będziemy musieli zaspokajać. Równie istotna co planeta macierzysta stanie się nasza stacja kosmiczna, która nie tylko posłuży za środek transportu, ale także miejsce do tworzenia nowych przedmiotów, garaż do składowania maszyn ułatwiających eksplorację, a nawet przechowalnię złapanych dzikich zwierząt, które da się wytresować, by walczyły u naszego boku.