autor: Krzysztof Żołyński
Command & Conquer: Generals - zapowiedź - Strona 4
Command & Conquer: Generals to kolejna strategia czasu rzeczywistego ze słynnej serii Command & Conquer. Jej akcja toczy się w niezbyt odległej przyszłości, kiedy to ludzkość ponownie staje w obliczu wielkiej wojny światowej.
Przeczytaj recenzję Command & Conquer: Generals - recenzja gry
Szczerze mówiąc zastanawiałem się, co napisać we wstępie zapowiedzi nowej gry z serii Command & Conquer. Zazwyczaj w tym miejscu daje się obszerną historię dziejów tych wspaniałych gier, nierozerwalnie związanych z firmą Westwood. Zdecydowałem, że tym razem odejdę od utartego schematu, bo wszyscy na pewno doskonale znacie sprawę, a jeśli nie, to nie ma żadnego problemu, aby dotrzeć do niezbędnych informacji. Dość na tym, że ostatnimi laty wiele dobrego działo się w świecie Command & Conquer, a także w innych grach Westwood (obecnie wchłoniętego, przez Electronic Arts). Na dowód mojego twierdzenia wystarczy wymienić takie tytuły jak: Red Alert 2 i dodatek do niego Yuri’s Revenge, znakomitą kontynuację gier o tematyce podboju Arrakis, jaką jest Emperor: Battle for Dune i oczywiście ostatni zaskakujący podejściem do tematu Command & Conquer: Renegade. Jak sami widzicie jest tego naprawdę wiele, a wkrótce do listy dołączy, przygotowywana aktualnie gra Command & Conquer: Generals.
Od razu powiem, że to nie będzie kolejny Red Alert, w którym do rywalizacji o panowanie nad światem stają dwaj zimnowojenni wrogowie: Rosja i Stany Zjednoczone. Czasy się zmieniają, a wraz z nimi odwróceniu ulegają sojusze i dawni przeciwnicy stają się wrogami, a rywale podają sobie rękę na znak zgody.
C&C: Generals odszedł całkowicie od tego schematu i na jego potrzeby wymyślono zupełnie nową historię i odmiennie pokierowano fabułą. Akcję przeniesiono 20 lat w przód. Fakt, to niezbyt odległa przyszłość, ale jak sami możecie zaobserwować, sytuacja na świecie zmienia się tak błyskawicznie i niespodziewanie, że już niewielu ludzi odważy się dać gwarancję na swoje przepowiednie. Stąd pomysł na niewielki skok w przyszłość, bo okazuje się, że już nie trzeba osadzać akcji gry w odległych tysiącleciach, aby było ciekawie.
C&C: Generals ukazuje nam świat w momencie nasilającego się konfliktu pomiędzy dwoma potęgami: Chinami i Stanami Zjednoczonymi, a także rosnącej wrogości organizacji terrorystycznej zwanej Global Liberation Army (GLA).
Chiny, jakie ujrzycie w grze to nie kraj, znany z wiadomości podawanych obecnie w prasie i telewizji, którym rządzi grupa starców wywodzących swe korzenie z partyjnego betonu. Co prawda system polityczny wciąż jest oparty na wszechmocnym Politbiurze, ale w jego skład wchodzą młodzi ludzie, którzy w swych poczynaniach mają na uwadze przede wszystkim dobro kraju. Myślę, że najlepiej scharakteryzował ich Mark Skaggs, jeden z twórców gry. Mówi o nich w ten sposób: „ Ci faceci wyrośli na MTV, grach video i Internecie. Mimo tego, że zostali skażeni komunizmem, nie są siwymi starcami, którzy nie potrafią nawet pisać na maszynie. Są naprawdę sprytni i twardzi.”
Rząd Chin jest polityczną, militarną i ekonomiczną siłą, z którą świat musi się liczyć. Jest jeden zgrzyt na drodze tego kraju do statusu supermocarstwa. Są nim komórki organizacji terrorystycznych, którym od czasu do czasu udaje się przeniknąć granice Chin i podkraść im jakieś tajemnice. Właśnie w taki sposób GLA stała się posiadaczką tajnych planów konstrukcyjnych chińskich czołgów, samolotów i innego uzbrojenia. Taka sytuacja oczywiście strasznie wnerwia Chińczyków, gdyż nie mają oni zielonego pojęcia, kto finansuje organizacje terrorystyczne funkcjonujące na ich terytorium, a co za tym idzie rząd nie wie, w kogo uderzyć, aby ukrócić ten niepokojący proceder. Już dawno stało się jasne, że rząd Chin zmierza do uczynienia swego kraju numerem pierwszym na światowym rynku, ale do tego niezbędne jest całkowite wyeliminowanie GLA.
Wiecie już mniej więcej, czym będą się charakteryzowały działania Chin i GLA. Co do USA, to akurat tutaj nie trzeba wiele opowiadać, bo jak zwykle w rękach tego kraju jest los całego świata i od „amerykańskich chłopców” zależeć będzie, czy pogrąży się on w chaosie, czy znowu zwycięży demokracja.
Rozpoczynając kampanię dla pojedynczego gracza musimy opowiedzieć się po jednej ze stron konfliktu. Przygotowano po 10 misji dla każdej strony, co w sumie daje dość przyzwoitą liczbę i pozwala na dłuższą zabawę. Ciągle nie wiadomo jak mają wyglądać poszczególne misje i ich cele, bo nadal są w fazie przygotowań. Znane są natomiast ogólne cele dla każdej strony.