autor: Piotr Szczerbowski
Star Trek: Elite Force II - zapowiedź
Star Trek: Elite Force II to kontynuacja gry akcji/FPS „Star Trek: Voyager Elite Force”, osadzonej w realiach słynnej gwiezdnej sagi Star Trek. Tym razem gra bazuje na serii odcinków Star Trek: The Next Generation.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Kosmiczna saga Star Trek zdobyła na całym świecie ogromną popularność. Któż z nas nie zna przynajmniej części z przygód bohaterów mitycznego już USS Enterprise, USS Voyager, czy niesamowitej stacji kosmicznej Deep Space Nine. Filmy zapadające w pamięć w tak specyficzny sposób, że niektórzy są od nich wprost uzależnieni, wieloodcinkowe seriale rozgrywające się w ogromnym świecie, gdzie Federacja staje w obronie ludzkości, stanowią nie lada gratkę. Nie powinno nikogo dziwić, iż na rynku pojawia się coraz więcej gier o tej właśnie tematyce – im tytuł bardziej znany, tym lepiej się sprzedaje.
Ale znany tytuł nie jest w przypadku gier komputerowych najistotniejszy, gdyż autorzy nie zawsze zadają sobie trud zrobienia gry naprawdę na wysokim poziomie, a nie wyłącznie przeznaczonej dla fanatyków konkretnego tematu. Mimo, iż w przypadku gier opartych na świecie Star Treka mamy do czynienia z ogromnym bogactwem gatunków (strategie, strzelanki, symulatory), dzięki czemu każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie, to jednak jeśli o jakość idzie, nie zawsze są to produkty z pierwszej półki. Tylko kilka z nich można, z ręką na sercu, polecić graczowi niezafascynowanemu magią ST. Czy tym razem czeka nas gra mogąca zaspokoić oczekiwania każdego gracza?
J a k t o b y ł o k i e d y ś . . .
Star Trek: Elite Force II to sequel gry FPP o tytule Star Trek Voyager: Elite Force, wydanej prawie dwa lata temu przez zespół Raven Software. Gracz wcielał się w komandosa (lub jego żeński odpowiednik, zależnie od własnych upodobań) oddziału „Hazard Team” operującego, jak mówi podtytuł, na statku USS Voyager. Ów statek, w bliżej nieznany sposób, został przeniesiony w odległe miejsce we wszechświecie, a jego konstrukcja poważnie ucierpiała. Wykonując kolejne misje, gracz składał powoli wszystkie kawałki układanki, by w końcu odkryć sprawcę całego zamieszania. W większości zadań, pomocy udzielali koledzy z grupy, co było pewną nowością, jednak główne zadania trzeba było wykonywać samodzielnie.
Oparta na silniku Quke’a ]I[ gra oferowała ciekawe możliwości, jednak pod względem graficznym nie odstawała od standardów. Jeden element różnił ją od reszty ówczesnych strzelanek FPP - specyficzny klimat, odczuwalny niemalże na każdym kroku. Już samo zwiedzanie kolejnych pokładów Voyagera sprawiało wielką przyjemność, jednak gra nie wybiła się z tła podobnych sobie produkcji. I to ma teraz ulec drastyczniej zmianie, o czym świadczą ciekawe informacje wyciekające z Ritual Entertainment, nowego producenta drugiej części gry (panowie z Raven pracują aktualnie nad innymi grami – Soldier of Fortune II oraz Quake IV).
. . . i j a k b ę d z i e t e r a z
Jak to zwykle przed premierą bywa, autorzy poją nas niesamowitymi obietnicami, jaki to ich produkt będzie wspaniały. I ten przypadek nie odbiega od reguły – warto jednak zwrócić uwagę na niektóre zmiany zaserwowane przez programistów z Ritual. Zmieniło się naprawdę wiele, w większości na lepsze, co jest niezmiernie pocieszającym faktem. Warto jeszcze odpowiedzieć sobie na pytanie, czy po serii bardzo udanych gier FPP, wydanych w ciągu ostatnich miesięcy, Elite Force będzie w stanie odnieść sukces? Czy zmiany będą na tyle ważkie, aby przyciągnąć do monitorów rzesze graczy walczących za Federację?
Przyjrzyjmy się bliżej zapowiadanym zmianom. Przede wszystkim w nagrodę za osiągnięcia na statku USS Voyager grupa „Hazard Team” zostaje przeniesiona na dumę floty Federacji - U.S.S. Enterprise NCC 1701-E. A to oznacza walkę pod komendą nikogo innego, jak tylko samego Jean-Luc Picarda! Teraz jest już jasne, dlaczego z tytułu drugiej części zniknął dopisek „Voyager”, chociaż zapowiedziano, iż pierwsza misja będzie rozgrywać się jeszcze właśnie na tym statku. Niestety, w odróżnieniu do pierwszej części, nie przewidziano możliwości wyboru płci naszego komandosa, więc zostaliśmy z góry skazani na grę facetem.