GRID 2 - zręcznościowe wyścigi w olśniewającej oprawie
Po kilku latach przerwy Codemasters powraca do marki GRID, by uraczyć wszystkich fanów zręcznościowych ścigałek kolejną produkcją tego typu. Do premiery jeszcze daleko, ale już teraz można powiedzieć, że gra zapowiada się fantastycznie.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry GRID 2 - ślicznej, zręcznościowej ścigałki
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
- bardziej atrakcyjny multiplayer z obsługą platformy RaceNet;
- rozbudowany tryb kariery;
- znane i lubiane wozy, m.in. Ford Mustang i Chervrolet Camaro;
- samochody różniące się nie tylko osiągami, ale i wytrzymałością;
- zręcznościowy model jazdy;
- opcja cofania czasu, tzw. Flashback;
- trasy umiejscowione w różnych częściach świata;
- poprawiona inteligencja rywali;
- lepsza grafika w silniku EGO.
Po wyjątkowo sytych dla Codemasters latach 2007 i 2008, kiedy studio to wydało dwie nowe, świetnie sprzedające się gry wyścigowe – Colin McRae: DiRT oraz Race Driver: GRID, mogliśmy uznać się, że oto jesteśmy świadkami narodzin dwóch wyśmienitych serii. Niestety, udało się połowicznie – o ile DiRT radzi sobie nieźle (niedawno ukazała się czwarta odsłona o podtytule Showdown), o tyle GRID na dłuższy czas zszedł do podziemia i przypomniał o sobie dopiero niedawno.
Jak ekipa Codemasters chce spowodować, że na widok jej najnowszego tytułu wszyscy fani ścigałek odwrócą się od konkurentów? Przez trochę mniej niż pół dekady, podczas której seria leżała odłogiem, producenci szukali recepty na sukces. Znaleźli ją – a przynajmniej na to wygląda – w postawieniu na rozgrywkę wieloosobową. Dopracowany jak nigdy multiplayer, pełen dynamicznej akcji, dramaturgii, efektownych kraks i pokrzykiwania na kierowcę po drugiej stronie ekranu, który na ostatniej prostej zepchnął nas na barierki. Oczywiście GRID 2 nie samymi zmaganiami dla wielu graczy stać będzie, bowiem nie zabraknie także typowego trybu kariery, jednak wyniki, jakie w niej osiągniemy, w żaden sposób nie przełożą się na lepsze samochody czy wyposażenie w starciach z żywymi zawodnikami.
Reputację drugiego Schumachera w sieci będziemy musieli oczywiście wyrobić sobie sami. Nie powinno być to jednak szczególnie trudne, ponieważ gra nigdy nie wystawi początkujących przeciwko wyjadaczom, którzy wyjeździli już kilkadziesiąt godzin – i vice versa. Poziom ma być jak najbardziej wyrównany, dzięki czemu wyścigi staną się wyjątkowo intensywnym doznaniem, sprawiającym, że z każdym zwycięstwem będziemy krzyczeć z radości, zaś po kraksach rzucać padem o ściany. Do tego dojdzie personalizacja posiadanych samochodów – nie mówimy tutaj jednak o tuningowaniu każdej blachy z osobna, a o najważniejszych częściach auta. GRID 2 będzie przy tym obsługiwał autorską platformę Codemasters do gry wieloosobowej, RaceNet, używanej już przez najnowszą odsłonę F1 oraz DIRT: Showdown. Dla tych, którzy wolą spotkać rywala w cztery oczy, zaimplementowany zostanie multiplayer na podzielonym ekranie.
Jako że w 2008 roku Race Driver: GRID swój sukces zawdzięczał w sporej mierze kampanii dla pojedynczego gracza, nie zostanie ona potraktowana po macoszemu również w „dwójce”. Fabuła tradycyjnie będzie szczątkowa – młody kierowca próbuje dostać się na szczyty światowych rankingów wyścigowych – i nie odegra praktycznie żadnej roli w rozgrywce. Swoją przygodę ze światem profesjonalnych rajdów rozpoczniemy jako kompletny amator z dużymi ambicjami i najsłabszym wehikułem w garażu. Nie martwcie się jednak, że pierwsze okrążenia zaliczycie w rozpadającym się Golfie 3 – GRID 2 nie będzie bowiem, podobnie jak część pierwsza, próbą udostępnienia jak największej liczby różnorodnych maszyn. Zasiądziemy głównie za kierownicami prawdziwych motoryzacyjnych legend – Forda Mustanga, Pontiaca GTO czy Chevroleta Camaro. I nawet jeśli tuż po rozpoczęciu kariery wozy te przez dłuższy czas pozostaną w sferze marzeń, to i tak nie powinniśmy narzekać. Auta z początkowych etapów mają być jedynie rozgrzewką przed pojazdami o potężniejszych osiągach.
Samochodom warto zresztą poświęcić nieco więcej miejsca, gdyż GRID 2 zapowiada się na najbardziej dopracowany w tym aspekcie niesymulator, któremu konkurencja nie podskoczy jeszcze przez długi, długi czas. Każdy wóz, według zapewnień producentów, będzie mieć własne, charakterystyczne cechy – okażą się one łatwe do zauważenia, jednak nie powinny przeszkadzać w bezproblemowym oswajaniu się z każdą maszyną z osobna. Niektóre auta nieco trudniej wejdą w zakręt, ale lepiej wytrzymają zderzenie z rywalem, inne z kolei pierwsze poważne bum zakończą odholowaniem do warsztatu, za to rozpędzą się znacznie szybciej niż przeciwnicy. Jednocześnie twórcy nie próbują ukradkiem przeciągnąć swojej produkcji z powrotem na stronę symulatorów, z której Race Driver: GRID nieco zboczył. To w założeniach wciąż wymagający tytuł, w którym nadmierna prędkość podczas wchodzenia w zakręt zakończy się kasacją wehikułu, zaś uporczywe obijanie się o barierki w parę chwil zamieni błyszczący pojazd w coś z najgorszych koszmarów miłośników motoryzacji. W przeciwieństwie do najbardziej wymagających wyścigówek produkcja Codemasters nie każe powtarzać trasy po tym, jak na ostatnim łuku za późno wcisnęliśmy hamulec. Pojedyncze wpadki naprawi bowiem autorski wynalazek tejże ekipy – opcja Flashback.