autor: Amadeusz Cyganek
Far Cry 3 - sprawdzamy kampanię i tryb kooperacji na E3 2012
Far Cry 3 na targach E3 2012 pokazało się z dobrej strony. Obok fragmentu kampanii fabularnej, sprawdziliśmy także misję przeznaczoną do kooperacji czterech graczy. Czy szykuje się hit?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Far Cry 3 - rzeź w tropikach
Artykuł powstał na bazie wersji PS3.
Dokładnie rok temu podczas zeszłorocznych targów E3 Ubisoft ogłosił trzecią odsłonę serii Far Cry – zaprezentowany wówczas fragment rozgrywki spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem graczy. Szybkie, momentami toczone w szaleńczym tempie wymiany ognia i efektowne, reżyserowane scenki, płynnie przenoszące gracza do kolejnych etapów zabawy, dowodziły nadal dobrej formy tej niezwykle cenionej serii. Dziś jesteśmy już zdecydowanie mądrzejsi, a pokaz kompletnie nowych partii gameplayu pozwala ocenić, czy flagowa produkcja francuskiego wydawcy faktycznie zmierza w dobrym kierunku.
Testowy fragment gry zawiera etap, który został przedstawiony podczas konferencji Ubisoftu w dzień poprzedzający rozpoczęcie targów – wcielając się w Jasona Brody’ego, zaczynam zabawę od szybkiego skoku do wody. Walka wręcz prezentuje się dość słabo – bohater trzeciego Far Cry nie jest, niestety, mistrzem w posługiwaniu się nożem – jego wykorzystanie w praktyce okazuje się strasznie toporne i naraża gracza na szybkie kontry ze strony wroga ze względu na problemy z wyprowadzeniem celnego trafienia. O wiele lepiej wyglądają już oskryptowane sekwencje, które co prawda nie wymagają zbytniego zaangażowania, ale za to w interesujący sposób pokazują bezpośrednie starcia pomiędzy graczem a przeciwnikiem. Bezszelestne przemierzanie dżungli z łukiem w ręku to jeszcze ciekawsza propozycja – eliminowanie kolejnych adwersarzy jednym precyzyjnym strzałem sprawia zdecydowanie największą satysfakcję.
Kolejny fragment rozgrywki potwierdza, że solą nowego Far Cry będą momenty, w których szturmujemy oddziały nieprzyjaciela z wykorzystaniem broni palnej. Cieszy inteligentne zachowanie komputerowych oponentów – wrogowie chętnie chowają się za różnego rodzaju osłonami, stosując nie tylko standardowy ogień zaporowy, ale również rzucając nam pod nogi koktajle Mołotowa. Wymaga to od gracza ciągłego przebywania w ruchu i jednocześnie zwiększa dynamikę zabawy – na ekranie dzieje się naprawdę wiele, a różnorodne atrakcje, chociażby takie jak wypuszczone z klatki tygrysy czy opancerzony siłacz z miotaczem ognia, gwarantują dodatkowy przypływ adrenaliny.
Widać, że w odróżnieniu od poprzedniej odsłony twórcy zrezygnowali z tworzenia ogromnego, interaktywnego świata na rzecz bardziej liniowej struktury zabawy. Trzeba przyznać, że w tym krótkim fragmencie gameplayu udało się im zawrzeć mnóstwo zróżnicowanych elementów skutecznie eliminujących jakiekolwiek przejawy monotonii – mamy przecież walkę wręcz, dynamiczne wymiany ognia, dobre kilka minut działania z ukrycia, a do tego krótkie fabularne przerywniki. Końcowe sekwencje tego etapu zrobiły na mnie spore wrażenie – zgłębianie tajemnic podświadomości głównego bohatera jawi się bardzo ciekawie.