autor: Maciej Jałowiec
Powrót królowej skryptów - wrażenia z pokazu gry Call of Duty: Black Ops II
Wielkimi krokami zbliża się kolejna znacząca zmiana w cyklu Call of Duty. Na prezentacji poświęconej najnowszej produkcji Treyarchu, opatrzonej podtytułem Black Ops II, mieliśmy okazję zapoznać się z kilkoma szczegółami nadchodzącej gry akcji.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Call of Duty: Black Ops II - zimna wojna przyszłości
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
O Black Ops II jest już bardzo głośno od kilku tygodni. Informacja o latającym robocie zasugerowała całemu światu, że akcja najnowszego Call of Duty będzie rozgrywać się w przyszłości. Przypuszczenie to szybko się potwierdziło, dając wszystkim ostatecznie do zrozumienia, w jakim kierunku podąża teraz cykl. Prezentacja zorganizowana przez Activision w Los Angeles stała się świetną okazją do bliższego zapoznania się z najnowszym, opatrzonym futurystycznym stylem, dziełem studia Treyarch. A konkretnie rzecz ujmując, z jego trybem dla pojedynczego gracza.
- akcja gry osadzona w roku 2025, poprzedzona retrospekcją;
- mnóstwo futurystycznej broni i maszyn bojowych;
- nieznaczne zmiany w grafice gry;
- krótka, lecz intensywna kampania dla pojedynczego gracza;
- nieliniowe misje Strike Force w kampanii, które wpływają na przebieg rozgrywki w zależności od odniesienia sukcesu lub poniesienia porażki.
Podstawy zabawy nie ulegną żadnym zmianom – nadal będziemy mieć do czynienia z emocjonującą grą akcji, w której cały czas coś się dzieje. Rozgrywka okaże się intensywna, co rusz zobaczymy eksplozje i płomienie wylatujące z luf naszych licznych wrogów. Co więcej, gra ma działać płynnie nawet na nieco wiekowych komputerach, co nie wróży znaczącej poprawy jakości grafiki – jak widać, technologiczny zastój serii nie jest efektem lenistwa lub braku czasu autorów, lecz rozmyślnym działaniem, mającym na celu poszerzenie grona pecetowców zdolnych do uruchomienia gry.
Wszystkie powyższe wytyczne zostały odgórnie narzucone Treyarchowi i wygląda na to, że spokojnie zostaną one zrealizowane. Za całą resztę w stu procentach odpowiadają twórcy. Pokaz rozpoczął się od prezentacji znanego już zwiastuna Black Ops II. Jak wiadomo, akcja gry ma miejsce w roku 2025. Świat stoi na skraju kolejnej wojny, tym razem z wykorzystaniem najnowszych zdobyczy techniki. Grupa terrorystów pod wodzą niejakiego Raula Menendeza stara się wykorzystać napięcie między największymi potęgami militarnymi do osiągnięcia własnych celów. Tak się składa, że Menendez jest niezadowolony z wyniku zimnej wojny (przypomnę tu, że pierwsza część Black Ops koncentrowała się właśnie na tym konflikcie) i knuje przeciw mocarstwom, starając się przejąć kontrolę nad ich supernowoczesnym arsenałem. Rozgrywka w przyszłości ma być poprzedzona krótką retrospekcją, której bohaterami będą żołnierze znani z „jedynki”– dowiemy się wówczas, co dokładnie rozgoryczyło Menendeza. Retrospekcja ma również na celu przedstawienie bardzo mocnego powiązania między pierwszą a drugą częścią Black Ops, polegającego na tym, że w „dwójce” pokierujemy synem znanego z „jedynki” Alexa Masona. Niedaleko pada jabłko od jabłoni.