autor: Amadeusz Cyganek
Widzieliśmy grę Battlefield 3: Walka w zwarciu! - Strona 2
Kolejny dodatek do Battlefielda 3 przyniesie sporo dynamicznej rozgrywki w zamkniętych pomieszczeniach. Sprawdzamy, czy Walka w zwarciu ma szansę stać się ciekawym uzupełnieniem sieciowej zabawy w tej grze.
Przeczytaj recenzję Battlefield 3: Walka w zwarciu - recenzja dodatku, gdzie trup ściele się gęsto
Niewykorzystanie ogromnego potencjału, jaki posiada uwielbiany przez miliony graczy tryb multiplayer w Battlefieldzie 3, byłoby ogromnym błędem ze strony Electronic Arts. Po sukcesie Back to Karkand – paczki map znanych z drugiej odsłony cyklu – twórcy ze szwedzkiego studia DICE odważnie planują wydawanie kolejnych rozszerzeń. Pierwszy z nadchodzących dodatków – Walka w zwarciu – pokaże, że „trójka” to nie tylko duże mapy i epickie wojenki z kilkudziesięcioma graczami na planszy równocześnie.
Ściana to nasz największy sprzymierzeniec…
Snajperskie pojedynki na spore odległości i kanonady z potężnych czołgów odchodzą do lamusa. Najnowszy dodatek do jednego z najlepszych FPS-ów ubiegłego roku zmusi nas do gorączkowego oglądania się za siebie w każdym momencie i ciągłego trzymania palca na spuście. Walka w zwarciu przyniesie ogromny ładunek emocjonującej i dynamicznej rozgrywki, w której równie często co z karabinów będziemy korzystać z noża, próbując bezszelestnie zlikwidować zdezorientowanego przeciwnika.
Podczas imprezy EA mieliśmy okazję przetestować jedną z czterech map, jakie ostatecznie znajdą się w rozszerzeniu zapowiadanym na czerwiec tego roku. Walka na planszy o nazwie „Donya Fortress” rozgrywała się na terenie sporych rozmiarów bogato urządzonej fortecy wraz z przyległymi do niej małymi placykami. Szesnastu graczy zostało podzielonych na dwie grupki, reprezentując odpowiednio barwy USA oraz Rosji. Celem rozgrywki było przechwycenie flag znajdujących się na terenie mapy zgodnie z zasadami trybu Podbój, doskonale znanego graczom z podstawowej wersji trzeciego Battlefielda.
Walka w zwarciu ma znacznie odmienić i zintensyfikować wrażenia płynące z dynamicznych wymian ognia i trzeba przyznać, że robi to naprawdę całkiem nieźle. Szybkim potyczkom zdecydowanie sprzyja przemyślana architektura mapy, na której prowadziliśmy działania wojenne. Już po kilku minutach eksploracji kamiennej fortecy lokacja nie kryła przed nami praktycznie żadnych tajemnic – jej konstrukcja okazała się na tyle prosta, że po każdym kolejnym odrodzeniu mogłem naprawdę szybko przenieść się w to samo miejsce i zemścić na wrogach. Efektownemu stylowi starć służy także mnóstwo niewielkich pomieszczeń, przejść i zacienionych zaułków, w których można zaczaić się na przeciwników. Nie brakuje też małych, otwartych placyków łączących poszczególne skrzydła budynku, choć przebiegający tamtędy żołnierze często stawali się łatwym celem dla czających się na balkonikach snajperów. Szczerze powiedziawszy, taki model rozgrywki sprawdza się wyłącznie na krótką metę – w końcu sprawiedliwość prędzej czy później dosięgnie każdego...