autor: Wojciech Mroczek
Dwóch pancernych i pies – pierwsze spojrzenie na Grę o tron
Serial Gra o tron to jedno z największych wydarzeń telewizyjnych ostatnich lat. Jego książkowy pierwowzór również cieszy się ogromnym uznaniem czytelników. Gra francuskiego studia Cyanide, choć ma swój urok, raczej nie dorówna im jakością.
Przeczytaj recenzję Gra o tron - recenzja gry opartej na Pieśni Lodu i Ognia George'a R. R. Martina
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Westeros to bezlitosna kraina, w której jedynie poczucie honoru dzieli bohaterów od szubrawców, a życie ludzkie nie jest warte więcej niż kilka miedziaków. By przetrwać, trzeba być bezwzględnym. By prosperować, trzeba być podstępnym. Uczciwość to luksus, na który mogą pozwolić sobie jedynie nieliczni. Ten ponury świat idealnie nadaje się na tło dojrzałego, rasowego, ciężkiego RPG. Realizacji właśnie takiej gry podjęło się francuskie studio Cyanide. Efekt ich starań w maju zobaczymy dzięki firmie Ubisoft. My jednak mieliśmy już okazję przyjrzeć mu się z bliska. Wrażenia mamy mieszane.
Do wielu graczy przemówi z pewnością ciężki, zawiesisty klimat tej produkcji. Twórcy dołożyli wszelkich starań, by jak najlepiej oddać ponure, twarde realia świata stworzonego przez George'a R.R. Martina. Udało im się to całkiem nieźle. Otoczenie, w którym przyjdzie nam działać, robi odpowiednio przygnębiające wrażenie, sprawnie operując motywami charakterystycznymi dla stylu dark fantasy. Również bohaterowie – zarówno niezależni, jak i ci sterowani przez gracza – idealnie wpasowują się w tę poetykę. Szczególne brawa należą się twórcom za dwie postacie, w które na zmianę będziemy się wcielać. Obu panom daleko do stereotypu protagonisty gry wideo. Nie są ani młodzi, ani – w szczególności – piękni, mają swoje grzechy na sumieniu i swoje niejednoznaczne moralnie cele. Przedstawienie ich jako mężczyzn w dość zaawansowanym wieku zdecydowanie dodaje wiarygodności temu, że obaj są doświadczonymi weteranami wielu pól bitewnych, którzy swoje niemałe zdolności bojowe okupili niejedną blizną. Doskonale pasuje to do koncepcji świata, w którym lekkomyślnych młodzików w wyglansowanych zbrojach, aspirujących do roli herosów, czeka na ogół krótki żywot i nieprzynoszący chwały zgon w jakimś rynsztoku.
Dobre wrażenie robi też mechanika rozgrywki. Deweloperzy nie bez powodu nazywają siebie miłośnikami klasycznych gier RPG – komputerowych i papierowych. Widać to już na etapie kreacji bohatera. Postać opisana została sporą liczbą współczynników, pomiędzy które rozdzielamy pulę dodatkowych punktów. Nie mamy wpływu na wygląd herosa i nie możemy zmienić jego imienia. Przydzielamy mu za to jedną z trzech dostępnych specjalizacji, z których każda ma własne drzewko rozwoju umiejętności. W grze jest łącznie sześć takich klas do wyboru – po trzy dla każdej postaci. Dwa dodatkowe drzewka odpowiadają za rozwój zdolności związanych z magią ognia w przypadku jednej z postaci i umiejętności bojowych... psa, który nie odstępuje na krok drugiego z bohaterów. Gracz zresztą będzie miał czasem możliwość oglądania świata, za sprawą magii, oczami czworonoga. W jego skórze np. wyruszy na zwiad, zaskoczy i zagryzie samotnego przeciwnika bądź też, korzystając z psiego węchu, podąży za tropem.
Studio Cyanide postarało się o prawa do wykorzystania wizerunku postaci z serialu HBO. Dzięki temu w grze zobaczymy znajome twarze – na przykład dowódcy Nocnej Straży, Joera Mormonta – a nawet usłyszymy znajome głosy, bo do dubbingu zatrudniono serialowych aktorów.
Fanów klasycznych komputerowych erpegów ucieszy system walk. Gra o tron odchodzi od najpopularniejszego ostatnio podejścia action-RPG i funduje nam coś w rodzaju aktywnej pauzy. Podczas starcia możemy w dowolnym momencie znacząco spowolnić czas i zaplanować dla naszej postaci (lub całej drużyny) trzy następne akcje, które ta będzie starała się wykonać. Rozwiązanie to daje chwilę do namysłu i pozwala na taktyczne, rozważne rozegranie potyczek, z drugiej strony zapewniając sporą dawkę dramatyzmu. Poruszające się wolno, lecz nieubłaganie, ostrza wirujących w morderczym tańcu wojowników sprawiają, że walki potrafią wyglądać dość widowiskowo. Kiedy jednak w starciu bierze udział zbyt wiele postaci, wszystko robi się dość chaotyczne – trudno powiedzieć, na ile wygodny w użyciu ostatecznie okaże się ten system.