autor: Michał Długosz
Sleeping Dogs - GTA w azjatyckim sosie - Strona 2
True Crime: Hong Kong powstało z martwych i już jako Sleeping Dogs pojawi się na trzech najważniejszych platformach sprzętowych w tym roku. Zapowiada się na ciekawą grę sandboksową z maksymalnym natężeniem akcji.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Sleeping Dogs – mamy hit na koniec wakacji
Na początku zeszłego roku wskutek czystek przeprowadzonych w planie wydawniczym Activision kilka projektów zostało anulowanych. Jednym z nich była gra True Crime: Hong Kong, czyli trzecia część całkiem dobrej sandboksowej serii. Na pewno co niektórym fanom ciężko było podnieść się po tak dotkliwym ciosie, zwłaszcza że sam tytuł zapowiadał się obiecująco. Latem zeszłego roku pojawiło się światełko na końcu długiego tunelu – Square-Enix wykupiło prawa do gry i niczym rycerz na białym koniu uratowało tę produkcję przed zapomnieniem. Mimo to sama marka w dalszym ciągu pozostaje w rękach Activision, ale jak wiadomo, kwestia nazewnictwa to bariera jak najbardziej do przeskoczenia i w ten oto sposób True Crime: Hong Kong zostało przemianowane na Sleeping Dogs. Fanów na pewno zadowoli fakt, że włodarze Square doszli do wniosku, iż projekt powinien zostać dokończony przez tę samą ekipę, która pracowała nad nim od początku, czyli przez United Front Games.
Taki obrót spraw powoduje, że Sleeping Dogs nie okaże się zbiorem różnych dziwacznych rozwiązań, powstałych wskutek próby rozwinięcia początkowych pomysłów przez zupełnie inne studio. Gra ma zostać zrealizowana w dokładnie taki sam sposób, jak było to planowane od początku produkcji. Dlatego miejsce akcji pozostanie niezmienione. Terenem naszych działań będzie Hongkong, ogromna metropolia, w której kultura Zachodu zderza się ze wschodnią, miejsce, gdzie slumsy kontrastują z potężnymi, oświetlonymi tysiącami neonów drapaczami chmur. Deweloperzy przyznali się, że tworząc wirtualny Hongkong, wzorowali się na tym prawdziwym, ale pozostawili sobie również pewne pole do popisu, dlatego – choć nie zabraknie charakterystycznych miejscówek – nie ma co liczyć na idealne oddanie rzeczywistości.
Hongkong, a w zasadzie Specjalny Region Administracyjny Hongkong w 1841 roku został zajęty przez Wielką Brytanię, a pod władanie Chin wrócił dopiero w roku 1997. Co ciekawe, władze Chińskiej Republiki Ludowej zgodziły się przyznać temu obszarowi wysoki stopień autonomii na okres pięćdziesięciu lat. Tylko w sferze wojskowej i polityki zagranicznej region jest całkowicie zależny od Chin.
Głównym bohaterem Sleeping Dogs jest Wei Shen, detektyw pracujący pod przykrywką gangstera. Jego zadaniem stanie się przeniknięcie do przestępczego półświatka i zaskarbienie sobie zaufania triad. Główny wątek fabularny ma być dojrzały i pokazywać, jaką cenę musi zapłacić osoba działająca na dwa fronty. Dlatego w grze nie zabraknie wątpliwych moralnie wyborów, których będziemy musieli dokonać, aby zakończyć zadanie powodzeniem. Ma to oznaczać, że nasze poczynania w świecie Sleeping Dogs nie przejdą bez echa. Każde wykonane zlecenie i każda akcja, jaką podejmiemy, znajdą swoje odzwierciedlenie w dwóch ścieżkach, jakimi może podążać protagonista. Starając się w trakcie misji unikać ofiar w cywilach i niepotrzebnych zniszczeń, wkroczymy na drogę policjanta. Jeżeli natomiast wybierzemy zdecydowanie mniej subtelne podejście, zabijając każdego, kto nawinie się pod lufę, i niszcząc wszystko, co się da, zwrócimy na siebie uwagę triad, zyskując ich poparcie. Oprócz tego w produkcji pojawi się trzeci wskaźnik, tzw. „face meter”, który ma pokazywać ogólny progres i respekt, jaki zdobywamy w mieście, dzięki czemu odblokujemy kolejne misje oraz zgarniemy dodatkowe nagrody.