autor: Maciej Kozłowski
Osadnicy w wersji MMO - test wersji beta gry The Settlers Online - Strona 2
Od jakiegoś czasu takie tytuły jak Civilization World i Stronghold Kingdoms wyznaczają standardy dla przeglądarkowych strategii. Niestety, nowym Settlersom bardzo daleko do poziomu konkurentów.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Od momentu wydania pierwszych Settlersów minęło już prawie dwadzieścia lat. Przełom technologiczny, jaki dokonał się w tym czasie, nie ominął również tej zacnej serii. Kolejne produkcje z sympatycznymi osadnikami w roli głównej stawały się coraz ładniejsze, bardziej zaawansowane technologicznie oraz… coraz mniej skomplikowane. Pewnym symbolem zmian jest z pewnością tworzona właśnie gra The Settlers Online, która podąża za popularną w ostatnich latach ideą przenoszenia znanych strategii do świata internetowych przeglądarek. Czy uproszczenie modelu rozgrywki i postawienie na zabawę wieloosobową wyszło temu cyklowi na dobre?
Witamy w sieci
W klasycznych odsłonach Settlersów nastawienie na ekonomiczny i gospodarczy aspekt gry nigdy nie pozwalało rozwinąć skrzydeł domorosłym generałom. Tę tradycję kontynuuje również omawiana produkcja, dla której militaria są jedynie dodatkiem do rozbudowy miasta i gromadzenia surowców. Najbardziej objawia się to tym, że w The Settlers Online, darmowej grze przeglądarkowej, brakuje walki z innymi uczestnikami zabawy (podkreślam: nie ma żadnego PvP!). Skoro zrezygnowano z tak zasadniczego elementu większości strategii MMO, to czym pozycja ta zamierza nas uwieść?
To, co jako pierwsze rzuca się w oczy, to bardzo ładna, dwuwymiarowa oprawa, wyraźnie nawiązująca do trzeciej i czwartej części serii. Drugim atutem jest z pewnością zaawansowany i dość skomplikowany system zależności ekonomicznych, które pozwalają na kompleksowe zarządzanie państwem (chociaż nie na skalę znaną z „pełnoprawnych” odsłon). Podobnie jak w większości przeglądarkowych RTS-ów nasi poddani zajmują się zbieraniem wielu surowców, jednak ich różnorodność jest tu znacznie większa (istnieją na przykład trzy rodzaje drewna). Jeśli dodać do tego konieczność tworzenia gotowych produktów z kilku materiałów, okaże się, że mamy do czynienia z dość skomplikowanym modelem rozgrywki. Tak się bowiem składa, że aby zrobić narzędzia (jeden z podstawowych artykułów), potrzebujemy sztabki brązu, która pochodzi z huty przetwarzającej węgiel i rudę miedzi. Dla graczy obeznanych z serią nie będzie żadną tajemnicą, że nawet te surowce należy najpierw zdobyć. W ten sposób powstaje skomplikowana sieć gospodarczych zależności, nad którymi trzeba trzymać nieustanną pieczę. Na szczęście zostało to przedstawione w sposób bardzo klarowny i intuicyjny, a samouczek zawarty w grze prowadzi internautę praktycznie za rączkę.
Przyjęło się uważać, że trzecia część Settlersów była pierwszą, która oferowała opcję gry wieloosobowej. To nieprawda. Starsi gracze z pewnością pamiętają specyficzną formę multiplayera, którą proponowały „jedynka” i „dwójka” – splitscreen. Aby cieszyć się wspólną rozgrywką, do komputera trzeba było podłączyć dodatkową myszkę, którą obsługiwał drugi z graczy. Niestety, żaden system operacyjny nie pozwala na korzystanie z tej ciekawej opcji.
Jak przystało na Settlersów, szalenie istotnym elementem rozgrywki pozostaje wznoszenie osad. Rozstawienie poszczególnych budynków trzeba dobrze przemyśleć – może się bowiem zdarzyć, że nierozsądna rozbudowa miasta będzie nas drogo kosztować (burząc je, odzyskujemy tylko część surowców). Wznoszenie budowli odbywa się tak samo jak w klasycznych strategiach, takich jak Age of Empires czy Command & Conquer – a więc w czasie rzeczywistym. Rozplanowanie naszych działań ma znaczenie chociażby ze względu na bardzo powolne tempo rozgrywki – o ile pierwsze budynki stawia się w parę chwil, o tyle te bardziej zaawansowane mogą być budowane nawet przez godzinę. Podobnie ma się sprawa ze zbieraniem surowców – pozyskanie jednego drąga drewna zajmuje ledwie dwie minuty, ale już wytworzenie łuku – ponad dwanaście (zauważmy, że stworzenie tej broni wymaga aż ośmiu kawałków drewna).