autor: Jakub Kolano
Moralne dylematy antyterrorysty w Rainbow 6 Patriots, grze sygnowanej nazwiskiem Toma Clancy'ego
Czy wybory moralne to domena tylko RPG? Twórcy Rainbow 6 Patriots obiecują ambitną i dającą do myślenia... grę akcji.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Dziesięcioletnia „wojna z terroryzmem”, moralnie wątpliwa i dwuznaczna, utrzymująca społeczeństwo w ciągłym strachu i napięciu oraz prowadzona w różnych częściach globu po cichu przemyciła zalążki terroru na amerykańską ziemię. Tu, na podatnym gruncie lęków i frustracji, zapuściły solidne korzenie, owocując nowoczesnym, zorganizowanym i zdeterminowanym tworem zwanym „True Patriots”. To rewolucyjna organizacja, której celem jest odzyskanie kraju z rąk skorumpowanych polityków i wydobycie go z matni mętnych interesów potężnych korporacji. Tak pokrótce przedstawia się tło wydarzeń nowej odsłony, sygnowanej przez Toma Clancy’ego serii studia Ubisoft – Rainbow 6 Patriots.
Dobry, zły i brzydki albo moralna huśtawka
Deweloperzy z Ubisoft Montreal pomysł na fabułę zaczerpnęli z medialnych doniesień sprzed kilku lat o wzrastających w siłę paramilitarnych grupach politycznie radykalnych zapaleńców, którzy twierdzili, że czują się oszukiwani i wykorzystywani przez rząd. Pozwoliło to na wyniesienie podwórkowego terroryzmu na wyższy stopień zaawansowania i wymyślenie silnej organizacji, gotowej do najwyższego poświęcenia (niestety, najczęściej kosztem postronnych, niezaangażowanych osób) dla osiągnięcia swojego celu, jakim jest obalenie władzy centralnej. Projekt, który ewoluował przez pięć lat, ujrzał światło dzienne w postaci przedstawionego niedawno dema.
Tom Clancy to jeden z najpopularniejszych współczesnych pisarzy powieści sensacyjnych. Ten urodzony w 1947 Amerykanin świat zawojował w latach 80. takimi klasykami jak Polowanie na czerwony październik i Czas patriotów. Najważniejsze książki Clancy’ego doczekały się mniej lub bardziej udanych adaptacji filmowych.
Kluczowym a zarazem wnoszącym pewne novum do branży elementem rozgrywki ma być zaawansowany system podejmowania dwuznacznych i trudnych moralnie decyzji. W wypuszczonym fragmencie gry jako członek drużyny Rainbow stajemy do walki z przeciwnikiem na zakorkowanym moście, przez który próbuje przedostać się grupa terrorystów. Pośrodku piekła, które rozpętuje się po wymianie ognia, zostaje zauważony mężczyzna z umocowaną do ciała bombą, trzymający w ręce detonator i przedzierający się pod gradem kul na drugą stronę mostu. W celu ochrony „zaminowanego” terrorysty nasz dowódca wydaje rozkaz wyeliminowania strzelających do niego, niezdających sobie sprawy z zagrożenia, policjantów. Opcji odmówienia wykonania rozkazu scenariusz nie przewiduje, co narzuca nam wybór jedynie między zastrzeleniem bądź zranieniem kolegów z budżetówki. Kolejne wątpliwe moralnie doświadczenie czeka nas chwilę później, gdy po oczyszczeniu mostu z pozostałych „Patriotów” jesteśmy zmuszeni wyrzucić do rzeki zamachowca, na rozbrojenie którego brakuje już czasu, a który okazuje się być cywilem porwanym i zmuszonym do założenia „bombowej kamizelki” pod groźbą pozbawienia życia jego rodziny. Wielbiciele prozy Toma Clancy’ego nie będą zdziwieni dylematami pomiędzy mniejszym a większym złem. Dla wieloletnich fanów serii Rainbow natomiast taki pomysł z pewnością okaże się powiewem świeżego powietrza.