autor: Adam Kaczmarek
Raport z beta-testów gry Battlefield 3 - Caspian Border
Finisz beta-testów gry Battlefield 3 przyniósł możliwość poszalenia w trybie Conquest na mapie Caspian Border. Oto nasze wrażenia.
Przeczytaj recenzję Powrót na pole bitwy - recenzja gry Battlefield 3
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
W poprzednim tekście dotyczącym otwartych beta-testów Battlefielda 3 skupiłem się na trybie Rush i mapie Operation Metro. W ostatni weekend twórcy sprawili fanom miłą niespodziankę i otworzyli serwery z „Kaspijską granicą”, na której walka toczy się już o flagi. Dzięki temu zabiegowi mogłem w azjatyckiej lokacji pobawić się znacznie dłużej oraz wyciągnąć odpowiednie wnioski. Do rozegrania kilkudziesięciu rund podszedłem z licznymi pytaniami, na jedno z nich – czy Battlefield 3 może być duchowym spadkobiercą genialnej „dwójki” – poznam odpowiedź dopiero za 2 tygodnie.
Jak wspomniałem wcześniej, Caspian Border to mapa zdecydowania różniąca się od paryskich tuneli metra. Nie chcę przytaczać konkretnych liczb, ale rozmiar i przede wszystkim jakość wizualna biją na łeb klaustrofobiczny poziom z „Gorączki”. Wpływa to na rozgrywkę dwojako. Po pierwsze – punkty za rundy są mniej imponujące, a awanse wydają się przy Conqueście trochę lepiej zbalansowane (jednakże pewne poprawki będą mile widziane). Po drugie – nie dochodzi już do morderczych starć z użyciem granatów i ładunków C4. Łażenie ze zgranym składem nacechowane jest mniejszą dawką przewidywalności – chcąc rozwalić skrzynie M-COM, zawsze natrafialiśmy na spory opór wroga, tu flagi można przejąć bez większego uszczerbku na zdrowiu.
I właśnie ta większa losowość na polu walki – sytuacja zmienia się dynamicznie, raz wygrywamy my, raz oni – spowodowała, że koszmar pod tytułem „masakra w metrze” odszedł w niepamięć. Po spojrzeniu na Caspian Border wiem jedno. Tryb Rush w pełnej wersji sprawdzę wyłącznie z dziennikarskiego obowiązku, to Conquest dalej rządzi i dzieli w serii Battlefield. Wracając jeszcze do oprawy wizualnej, muszę podkreślić elastyczność silnika Frostbite w wersji 2.0. Jak doskonale pamiętacie, mapa Operation Metro miała bardzo dobre oświetlenie i efekty specjalne w postaci ognia, dymu, iskier etc. Z oczywistych względów Caspian Border tych fajerwerków nie posiada, broni się natomiast znakomitymi cieniami oraz teksturami roślinności. Aby się o tym przekonać, wystarczy odwiedzić punkt o nazwie Forest i przyjrzeć się przepięknym promieniom słonecznym przebijającym się przez korony drzew. Gęste zarośla idealnie posłużyły mi za kamuflaż. Oczywiście wszelkie struktury, jak np. budynki, można niszczyć, aczkolwiek pełnej destrukcji otoczenia brak.