Pierwsze spojrzenie na grę King Arthur II
King Arthur II to najpiękniejsza z nadchodzących gier Paradoxu. Ambicje węgierskiego Neocore Games wykraczają jednak daleko poza ładną oprawę graficzną.
Przeczytaj recenzję Albion znów w opałach – recenzja gry Król Artur II
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Pierwsza odsłona cyklu King Arthur była ciekawą, ale, niestety, bardzo nierówną grą. Twórcy połączyli mechanizmy strategiczne z elementami RPG, co dało w sumie intrygujący koktajl, któremu wiele brakowało do ideału. Pomimo niedoróbek technicznych, ludziom ze studia udało się zdobyć sympatię sporej grupy graczy, co umożliwiło rozpoczęcie prac nad kontynuacją. Na tegorocznym Gamescomie miałem okazję sprawdzić czy autorzy mają szansę uniknąć błędów pierwowzoru.
Akcja gry zaczyna się kilka lat po wydarzeniach z pierwszej części. Jako Artur zjednoczyliśmy południową Brytanię i zapanował pokój. Sielankę przerywa spisek królowej-wiedźmy Morgawse. Posłusznemu jej rozkazom zabójcy nie udało się pozbawić nas życia, ale jego atak spowodował ranę, która nigdy się nie zagoi. Jakbyśmy mieli mało problemów, Święty Graal został roztrzaskany, a magia królowej pozwoliła na powrót Fomorian. To demoniczne plemię zostało przed wiekami wypędzone z Wysp i teraz zamierza się zemścić, niszcząc wszystko na swej drodze. Nasz cel to, oczywiście, ocalenie królestwa i obrona jego mieszkańców, ale nie będzie to łatwe zadanie. Rycerze Okrągłego Stołu nie są już bowiem wierną nam grupą szlachetnych wojowników. Zamiast tego, zaczęli walczyć ze sobą. Część z próbuje stawić czoło najeźdźcom, ale czynią to samotnie, co skazuje ich na porażkę. W przeciwieństwie do bajkowej pierwszej części, King Arthur II to znacznie mroczniejsze klimaty. Na początku kampanii sytuacja będzie wydawała się niemal beznadziejna. Z każdej strony otaczają wrogowie, wśród których znajdą się nie tylko Fomorianie, ale również Smocze Królestwa, dysponujące potężną magią plemiona Piktów oraz zwykli ludzcy lordowie, w tym część naszych dawnych sojuszników.
Gra ponownie zaoferuje turową mapę strategiczną i toczone w czasie rzeczywistym bitwy, a wszystko to doprawi elementami RPG. W „jedynce” mogliśmy bawić się jedynie na terenach południowej Brytanii. Tym razem mapa zostanie rozszerzona i obejmie również środkową oraz północną część wyspy, w tym Szkocję. W trybie turowym zarządzać będziemy naszymi ziemiami. Konieczne ma być dbanie o ekonomię, zbieranie armii oraz dyplomacja. Autorzy obiecują, że wątek fabularny tym razem będzie znacznie bardziej rozbudowany a większość opowieści przedstawiona zostanie właśnie w trakcie pobytu na mapie strategicznej. Co ciekawe, wprowadzono system śledzący nasze decyzje i dokonania. Jego wizualizacją jest krzyż, którego cztery ramiona reprezentują Praworządność i Tyranię oraz Chrześcijaństwo i Starą Wiarę. W zależności od naszych poczynań, zdobywać będziemy kolejne punkty, a ich położenie na krzyżu zadecyduje o tym do jakich nowych jednostek uzyskamy dostęp. Spowoduje to, że przed każdym wyborem trzeba się będzie solidnie zastanowić, choć jednocześnie gra nigdy nie ukarze nas za bycie złym lub za pogańskie ciągoty. Niemoralne czyny i porzucenie chrześcijaństwa skierują nas jedynie na inną ścieżkę rozwoju.
Ciekawie zapowiada się też dyplomacja. Nie będzie ona ograniczona do władców ludzkich i możliwe ma być zawieranie paktów również z nadnaturalnymi frakcjami. Ponadto powrócą aspekty RPG, w postaci zadań pobocznych rozgrywanych na modłę starych gier paragrafowych. W trakcie tych przygód bohaterowie często będą odnajdywać cenne artefakty. Oczywiście, wraz ze wzrostem naszej potęgi część z nich stanie się bezużyteczna, ale na szczęście nie zmusi nas to do ich wyrzucenia. Zamiast tego będziemy mogli je sprzedać lub złożyć w ofierze w zamian za punkty doświadczenia. Pojawi się również system rzemiosła, dzięki któremu trzy słabsze przedmioty magiczne połączymy w jeden potężny.