autor: Krzysztof Gonciarz
Testujemy pierwszy akt Gears of War 3 - Strona 2
Posiadacze Xboksa 360 mogą zacierać ręce. Pierwszy akt Gears of War 3 zapowiada najmocniejszy exclusive na konsolę Microsoftu od kilku lat!
Przeczytaj recenzję Koniec walki z Szarańczą - recenzja gry Gears of War 3
Gears of War 3 to gra, która dumnie stoi na czele coraz uboższego zestawu exclusive`ów na Xboksa 360. Marcus Fenix już niedługo powróci, by ostatecznie zamknąć dramatyczną trylogię o planecie Sera. Miałem okazję ukończenia pierwszego aktu tej gry podczas spotkania z jej twórcami w Hamburgu. Fani będą zadowoleni.
Wyjątkowe wrażenie mocy, ciężaru i brudu to rozpoznawcze znaki tej serii. Choć wiele gier próbuje naśladować dzieło Epica, praktycznie nikomu nie udało się podrobić tego charakterystycznego klimatu. Wielkie, karykaturalne wręcz postacie, ogromni przeciwnicy, ociężałe, choć dynamiczne, ruchy bohaterów – Gears of War 3 doskonale kontynuuje tradycję. Już po pierwszej minucie czuć, że to nie żadna podróba, ale jedna z najlepszych strzelanin TPP na rynku. Tym bardziej że od samego początku akcja jest brutalna, ostra i bezkompromisowa.
Historia rozpoczyna się 18 miesięcy po wydarzeniach z drugiej części trylogii – mimo iluzorycznego zwycięstwa sytuacja ludzkości tylko się pogorszyła. Organizacja wojskowa istnieje jedynie w teorii, na placu boju pozostali najwięksi bohaterowie i najwięksi głupcy. Marcus Fenix wraz z ekipą stacjonuje na rozpadającym się lotniskowcu i spędza czas, handlując pożywieniem z lokalnymi bojówkami oraz broniąc się przed atakami wroga. Szarańczy również nie wiedzie się najlepiej. Na wojnie zyskali tylko Lambenci („glowies”, czyli „świetliki”), zmutowane Locusty wystawione na promieniowanie Imulsji (rodzaj nadaktywnego paliwa, wydobywanego spod powierzchni planety), przez co świecą w ciemnościach i wybuchają, kiedy zostaną pokonane. Ta nowa (choć przejściowo obecna w GoW2) strona konfliktu będzie naszym głównym przeciwnikiem w Gears of War 3. Otwiera to przed scenarzystami i projektantami poziomów ciekawe opcje – czy doczekamy się sojuszu ludzi z Szarańczą?
To tylko jedno z pytań odnośnie fabuły najnowszych Gearsów. Na samym początku powraca wątek ojca Marcusa – jego naukowe odkrycia mogą być odpowiedzią na problemy planety Sera. Niejasna jest wciąż rola świeżej postaci w drużynie, kobiety o nazwisku Anya Stroud (obecnej już w serii, ale niebiorącej udziału w potyczkach – teraz wkroczy na front). No i co z Prescottem, przywódcą ludzkiego ruchu oporu, który zdezerterował pod koniec Gears of War 2? Powróci – i kto wie, czy nie będzie miał okazji się zrehabilitować.
Pierwszy akt gry zapowiada nieco nowości w opowiadanej historii, jest ona niejako bardziej obecna w rozgrywce. Rozmowy bohaterów dużo częściej schodzą na tematy życiowe – możemy liczyć, że pozostali członkowie ekipy zmierzą się z własną przeszłością nie mniej brutalnie niż Dominic w „dwójce”. Więcej też mamy scen bez walki – takich, w których po prostu obserwujemy postacie podczas dialogów albo uczestniczymy w ich sennych majakach (tak, „ich”, bo już w pierwszym akcie grywalny jest nie tylko Marcus!). Nie zdziwcie się, jeśli nasze osiłki odnajdą się w scenach rodem z koszmarów Maxa Payne`a. Ukryte na dalszym planie wątki i zawiłości świata gry w końcu zostaną wyjaśnione i dopowiedziane.