autor: Amadeusz Cyganek
Pierwsze godziny gry w Driver: San Francisco
Nieustraszony policjant, szybkie fury, efektowne pościgi i międzynarodowy szwindel – nowy Driver chce wrócić na tron gier wyścigowych. Ma szanse?
Przeczytaj recenzję Udany powrót serii - recenzja gry Driver: San Francisco
Artykuł powstał na bazie wersji PS3.
Nowy Driver ma być ucieleśnieniem marzeń fanów serii, czekających z utęsknieniem na godną kontynuację wspaniałej pierwszej części przygód Tannera – gliniarza, który za pomocą opanowanej do perfekcji sztuki jazdy i niesamowitego farta do tej pory twardo stąpa po ziemi. Każda passa jednak kiedyś się kończy – dzielny policjant tym razem zamienia skórzany fotel oraz kierownicę na łóżko szpitalne i kroplówkę. Wbrew pozorom nie będzie to jednak gra o jeżdżeniu wózkiem po OIOM-ie – nieszczęśliwy zbieg okoliczności otworzy przed bohaterem zupełnie nowe pole do popisu. Na kilka tygodni przed premierą pora sprawdzić, czy Tannerowi uda się wyjść z tego zdarzenia cało, czy też gracze zafundują mu dożywotnie sanatorium.
Za całe zamieszanie po raz kolejny odpowiada Jericho – zbir legitymujący się międzynarodową sławą w gangsterskim światku. Naszemu dzielnemu policjantowi udało się zatrzymać niebezpiecznego przestępcę i wpisać jego nazwisko na listę swoich osobistych sukcesów. Niestety, amerykańskie organy ścigania dały plamę, i to w najmniej oczekiwanym momencie – z pozoru spokojny przewóz głównego antagonisty opancerzonym konwojem kończy się fiaskiem, a Jericho ponownie może cieszyć się opinią najbardziej nieuchwytnego gangstera. W efekcie brawurowej próby powstrzymania uciekającego przeciwnika nasz bohater trafia do miejscowej kliniki i zapada w głęboką śpiączkę. To z pozoru fatalne w skutkach zdarzenie odkrywa niezwykłe, paranormalne zdolności gliniarza z San Francisco. Tanner potrafi wcielić się w skórę każdego kierowcy przebywającego na ulicach miasta. Nie pozostaje zatem nic innego, jak skrzętnie skorzystać z tych nadludzkich mocy i zrobić wszystko, by po raz kolejny powstrzymać wroga.
Zdecydowanie najważniejszą nowością w piątej odsłonie serii jest system Shift – to właśnie on odpowiada za przemieszczanie się pomiędzy kolejnymi pojazdami i umożliwia korzystanie z każdego poruszającego się po wielkiej metropolii samochodu. Trzeba przyznać, że w praktyce ten moduł spisuje się znakomicie. Wyboru konkretnej bryki dokonujemy z poziomu mapy – możemy ją swobodnie eksplorować i do woli poszukiwać odpowiadającego nam modelu. Wraz z postępami w fabule i odblokowywaniem kolejnych lokacji mamy możliwość podziwiania płynnie animowanej makiety miasta z różnych wysokości, co znacznie skraca wycieczkę „kursorem po mapie” z jednego krańca San Francisco na drugi. System ten wykorzystujemy jednak głównie do wykonywania kolejnych misji. Podczas pościgu możemy do woli przełączać się pomiędzy radiowozami, z łatwością zatrzymując uciekiniera. Nic nie stoi także na przeszkodzie, by wykorzystać niecne układy i podczas nielegalnych ulicznych wyścigów wysforować dwójkę przyjaciół na czoło stawki. To jeden z najciekawszych patentów, jakie dane mi było ujrzeć w grach wyścigowych na przestrzeni ostatnich lat i najprawdopodobniej najmocniejsza karta przetargowa nowego Drivera.
Piorunujące wrażenie robi także rozmiar wirtualnego San Francisco – przechwałki twórców, sugerujące, że zobaczymy największe miasto w historii gier wyścigowych, zdają się znajdować potwierdzenie w rzeczywistości. Ukończenie każdego kolejnego rozdziału skutkuje odblokowaniem nowego areału – już po rozegraniu czterech początkowych etapów wycieczka po malowniczej metropolii trwa wieki i naprawdę trudno sobie wyobrazić, jak wielkim terenem będziemy dysponować finalnie. Przejażdżki po ulicach miasta umilają miejsca, w których możemy wykonywać przeróżne kaskaderskie ewolucje, a także porozrzucane tu i ówdzie znajdźki.
Nieźle prezentuje się zestaw markowych maszyn, jakimi przyjdzie nam przemierzać szerokie ulice Frisco – znajdziemy tu zarówno najnowsze modele Audi czy Alfy Romeo, jak i klasyczne Cadillaki oraz modele Dodge’ów. Miłośnicy nieco większych gabarytów zasiądą też za kierownicami potężnych osiemnastokołowców, autobusów, a nawet pojazdów pomocy drogowej. W dynamiczną tematykę gry świetnie wpisuje się rewelacyjny soundtrack – znajdziemy tu utwory m.in. takich zespołów jak Beastie Boys czy Queens of the Stone Age. Miks utworów z szalonych lat 70. z ostrymi, rockowymi brzmieniami w tym wypadku sprawdza się wyśmienicie.