autor: Maciej Jałowiec
League of Legends: Dominion - pierwsze wrażenia - Strona 2
Darmowe League of Legends wkrótce doczeka się sporej aktualizacji. Jakich zmian możemy spodziewać się po Dominion?
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Nadeszły dobre dni dla ekipy Riot Games. Zaledwie przed chwilą studio to chwaliło się piętnastoma milionami zarejestrowanych graczy w League of Legends, a teraz w dodatku ogłasza swoje nowe dzieło, czyli League of Legends: Dominion. Spragnieni informacji na temat tego dodatku wybraliśmy się na jego prezentację do odległego San Francisco.
Po krótkim pokazie poprowadzonym przez szefa Riot Games Marca Merrilla (w trakcie którego wyjawiono, że największy przyrost graczy odnotowano w Szwecji i Polsce!) mogliśmy zasiąść do komputerów, na których zawczasu przygotowano Dominion. Pierwszy kontakt z grą dał pewne pojęcie o ogólnych zasadach jej funkcjonowania – wygląda na to, że pobiera się ją i instaluje osobno, a więc jest produktem działającym niezależnie od pierwotnego League of Legends.
Prace nad Dominion trwają dopiero od około dziewięciu miesięcy i najwyraźniej z tego powodu wszyscy zdawali się być wyrozumiali dla drobnych technicznych uchybień, jakie napotkaliśmy, zanim znaleźliśmy się na placu boju. Dominion oferuje jedną mapę, zwaną The Crystal Scar. Twórcy wychodzą z założenia, że ich gra jest jak szachy lub piłka nożna – nie wymaga mnogości plansz. Nowa mapa w niczym nie przypomina znanej do tej pory Summoner’s Rift, o małej Twisted Treeline nie wspominając. Jeden rzut oka na minimapę daje do zrozumienia, że mamy do czynienia z zupełnie nowym trybem rozgrywki.
Teraz zabawa nie opiera się już na przebijaniu się do wrogiej bazy i niszczeniu tzw. nexusa. Na mapie rozmieszczono za to pięć punktów kontrolnych, o panowanie nad którymi walczą dwie drużyny złożone z pięciu graczy każda. Koniecznie trzeba przy tym nadmienić, że obie ekipy dostają na starcie określoną ilość tzw. kuponów. Kiedy jedna z drużyn ma w posiadaniu przynajmniej trzy punkty kontrolne, spada ilość kuponów zespołu przeciwnego. Zabawa kończy się zwycięstwem tej drużyny, która sprawi, że licznik przedstawiający ilość kuponów oponenta wyświetli cyfrę zero, lub w momencie, gdy jedna z drużyn zdecyduje się poddać.
Punkty kontrolne rozmieszczone są na obrzeżach okrągłej areny i to przy nich toczą się najcięższe potyczki. Sam środek jest nieco spokojniejszy, choć wytrawni gracze w żadnym wypadku nie powinni go ignorować. Da się tam bowiem znaleźć power-upy przyspieszające naszego championa lub przywracające mu nieco punktów zdrowia. Co więcej, w centrum mapy można zaopatrzyć się w dodatkowe przedmioty przydatne w starciach.