autor: Marcin Serkies
Resident Evil: Operation Raccoon City - zapowiedź - Strona 2
Kolejne spotkanie z zombie w świecie Resident Evil szykuje się jako interesujące doświadczenie, nieco odświeżone w stosunku do ostatnich produkcji. Jakie zmiany przyniesie gra?
Przeczytaj recenzję Po drugiej stronie barykady - recenzja gry Resident Evil: Operation Raccoon City
Istnieje całkiem spora grupa graczy, dla których każda wizyta w świecie Resident Evil jest ważnym wydarzeniem. Nie chodzi jedynie o samą historię, o walkę ze złą korporacją, z wielkimi spiskami i tym podobne. Kluczem do popularności całej serii są zombie, sztucznie stworzeni chorzy ludzie, których jedynym celem jest unicestwienie tych normalnych. Ostatnia odsłona cyklu zabrała fanów do ciepłych krajów, następna pozwoli po raz kolejny zwiedzić ulice Raccoon City podczas największego karnawału w historii miasta, sponsorowanego przez korporację Umbrella i jej flagowy produkt – wirusa T.
Saga przechodziła do tej pory wiele przeobrażeń i rewolucji, nie inaczej będzie i tym razem. Za produkcję nowej gry odpowiada studio, które jak na razie zasłynęło głównie z całkiem przyzwoitej serii S.O.C.O.M. Ekipa nie zamierza całkowicie zmieniać specjalizacji, toteż kolejna odsłona Resident Evil będzie bardziej taktycznym, drużynowym shooterem niż klasycznym horrorem. Mimo powrotu do czasów i wydarzeń z pierwszych części, nie nastąpi powrót do korzeniu całego cyklu. Posunięcie odważne, dzielące potencjalnych odbiorców na dwa obozy, ale – wziąwszy pod uwagę doświadczenie twórców – mające spore szanse powodzenia. System osłon, uzupełniające się umiejętności członków zespołu, znacznie większa dynamika całej akcji na pewno dla wielu okażą się sporym plusem.
Pewną niespodzianką może być też fakt, że bliskie spotkanie trzeciego stopnia z zombie nie skończy się śmiercią. Zanim dojdzie do infekcji, gra zaprezentuje – zgodnie z nowymi trendami – tzw. quick time eventy, czyli zaprogramowane sekwencje, wymagające wciśnięcia wskazanych klawiszy w odpowiedniej kolejności. Brak refleksu przypłacimy zarażeniem nas – drogą, której kropelkową nazwać nie można. Pogryziona postać nie tyle zginie, co stanie się ofiarą wirusa, ale aby ten zadziałał, potrzeba trochę czasu. Interwencja medyka lub zastosowanie specjalnego preparatu może przerwać cały proces.
Jak już wspomniałem, akcję postanowiono umieścić z powrotem tam, gdzie wszystko się zaczęło, czyli w Raccoon City, będącym areną początkowych wydarzeń części sagi, a także filmów. To właśnie w tym mieście swoją główną siedzibę ma korporacja Umbrella, której eksperymenty nad nową bronią biologiczną udały się nadzwyczaj dobrze, doprowadzając do wyprodukowania i uwolnienia śmiertelnie skutecznego wirusa, zamieniającego ludzi w bezmyślne, niehigienicznie wyglądające kreatury (i nie tylko).
W nowej odsłonie cyklu cofniemy się nieco w czasie. Historia osadzona zostanie w tym samym okresie, w którym rozgrywała się akcja drugiej części serii. I bardzo dobrze, miasto jest na tyle duże, że obsłuży i dziesięć gier, a naiwnością byłoby przypuszczać, że to, co zobaczyliśmy parę lat temu, wyczerpuje temat epidemii wirusa w Raccoon. Żeby było ciekawiej spotkamy bohaterów znanych z wcześniejszych gier. Jednym z celów, który pojawi się na liście do odstrzału, będzie Leon Kennedy - postać doskonale znana wszystkim fanom uniwersum Resident Evil.