autor: Marcin Serkies
Skylanders: Spyro's Adventure - pierwsze spojrzenie
Próby łącznia gier z fizycznymi przedmiotami miały już miejsce w przeszłości. Nikt jednak nie spróbował zrobić tego tak dogłębnie jak twórcy Skylanders: Spyro's Adventures.
Przeczytaj recenzję Zabawki wkraczają do gry - recenzja Skylanders: Spyro's Adventure
Artykuł powstał na bazie wersji Wii.
Połączenie gier video z tradycyjnymi zabawkami rozpatrywało zapewne wielu wydawców, ale szczerze mówiąc nie spotkałem się z przypadkiem, by któremuś udało się ów pomysł zrealizować. Tym bardziej na prezentacji firmy Activision zainteresowało mnie Skylander's Spyro's Adventures, które w założeniach ma wiązać właśnie świat zabawek – w tym przypadku figurek przedstawiających bohaterów – ze światem wirtualnym, reprezentowanym przez klasyczny produkt z gatunku action adventure.
Pokaz zorganizowano w bardzo klimatycznie przygotowanej sali, obfitującej w elementy nawiązujące do tytułu. Zobaczyliśmy fragment rozgrywki, usłyszeliśmy trochę informacji, mieliśmy okazję obejrzeć figurki i na krótką chwilę wziąć do ręki kontroler od Wii, by sprawdzić samemu, jak dzieło firmy Activision sprawuje się w praktyce. Po tym wszystkim mam trochę mieszane odczucia, bo z jednej strony zapowiada się ona naprawdę ciekawie – takie przenikanie się świata realnego z grą brzmi świetnie. Z drugiej jednak – obawiam się, że rozwiązanie to się nie przyjmie i całkiem fajny pomysł spali na panewce.
Ale na czym w zasadzie polega wyjątkowość nowych przygód Spyro i jego ekipy? Do każdego egzemplarza gry ma być dołączane specjalne urządzenie – zwane portalem – oraz trzy figurki. Uruchomiwszy program i wybrawszy tryb rozgrywki, zobaczymy pustą planszę, bez bohatera. Aby rozpocząć zmagania, musimy wybrać jedną z posiadanych zabawek i położyć ją na portalu. W ten sposób w świecie gry natychmiast pojawi się postać reprezentowana przez położony obiekt. Każde nasze działanie, każdy zdobyty punkt doświadczenia, każdy element ekwipunku, jaki pozyskamy, będzie zapisywany w pamięci zabawki. Eksploatując grę, możemy w dowolnej chwili zdjąć jedną figurkę z portalu i położyć na nim inną, co spowoduje zmianę protagonisty.
Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów fabuły – chociaż mam wrażenie, że nie popsułoby to specjalnie nikomu zabawy – powiem jedynie, że bohaterowie Spyro's Adventures w wyniku konfliktu między mistrzami portali zostają zamienieni w małe figurki i przeniesieni do naszego świata. Żeby uratować własny, muszą zrobić wszystko, by najpierw do niego wrócić. Przekłada się to na rozgrywkę, która w zasadzie wymyka się stosowanej dotąd klasyfikacji. Pierwszy rzut oka kazałby nazwać grę zręcznościową, bo zawiera wszystkie cechy typowe dla tego rodzaju. Jednak uważniejsze spojrzenie ujawnia elementy logiczne, a jak się okazało podczas pokazu, mamy tu też aspekty RPG. Taki miks gatunków jest ostatnio coraz popularniejszy i całkiem sympatycznie to wygląda.
Wracając do wspomnianych figurek – w dowolnej chwili można będzie zmienić bohatera stojącego na portalu na innego. W zasadzie nawet trzeba to robić, aby w pełni wykorzystać możliwości tego tytułu. Poziomy skonstruowano tak, by zachęcić nas do wprowadzania wszystkich herosów. Już na początku etapu, który nam pokazano, grający trafił w miejsce, gdzie życie zaczął utrudniać mu bardzo szybki przeciwnik. Można było poradzić sobie z nim za pomocą prowadzonego aktualnie bohatera, ale po co się męczyć, skoro jednym ruchem dało się zmienić postać na znacznie szybszą. Pozwoliło to błyskawicznie pokonać przeciwnika. Chwilę później nasz śmiałek dotarł do miejsca, w którym spokojnie mógł iść dalej, ale widoczne pod wodą przedmioty mocno go kusiły. Kąpiel okazała się niedostępna dla postaci, aktualnie widocznej na ekranie, bo ta związana była z żywiołem ognia, ale przecież zmiana bohatera na odpowiedniego do danej sytuacji trwa momencik, a pozwala na dokładniejszą eksplorację świata gry.