Risen 2: Dark Waters - E3 2011 - wrażenia z pokazu - Strona 2
Kolejne przygody Bezimiennego zostały na E3 zaprezentowane, tyle że dla bardzo wąskiego grona osób i za zamkniętymi drzwiami, za które na szczęście udało nam się wejść.
Przeczytaj recenzję Gothic zakrapiany rumem - recenzja gry Risen 2: Mroczne wody
Risen 2 nie jest produkcją szczególnie znaną za Wielką Wodą, to też nie zdziwiło mnie specjalnie, że firma Deep Silver odpuściła sobie pokazywanie go w halach targowych. Nie oznacza to oczywiście, że w Los Angeles nowa gra firmy Piranha Bytes nie była w ogóle obecna, wręcz przeciwnie. Kolejne przygody Bezimiennego zostały na E3 zaprezentowane, tyle że dla bardzo wąskiego grona osób i za zamkniętymi drzwiami, bez udziału kamer.
Prace nad „dwójką” trwają nieprzerwanie od długiego czasu, ale po prawdzie, daleko jest jeszcze do ukończenia gry. Planowany termin premiery erpega to pierwsza połowa przyszłego roku – nie jest jednak wykluczone, że projekt zaliczy opóźnienie i to spore. Do słonecznej Kalifornii firma Deep Silver przywiozła krótkie demo, które nie przedstawiało niestety konkretnego fragmentu rozgrywki. Prowadzący prezentację mężczyzna po prostu skakał pomiędzy różnymi etapami i pokazywał co ciekawsze rozwiązania. Nie było tego zbyt wiele, ale to, co zobaczyłem w zupełności wystarczy, by przedstawić Wam kilka istotnych informacji.
Wszyscy fani cyklu wiedzą już zapewne doskonale, że akcja drugiej gry z serii Risen toczyć będzie się dziesięć lat po wydarzeniach opowiedzianych w części pierwszej. Dekada to szmat czasu, dlatego nie powinniśmy być zaskoczeni, że w życiu słynnego pogromcy tytanów zaszły poważne zmiany. Główny bohater zamiast wieść żywot podziwianego przez wszystkich herosa, zaczął regularnie zaglądać do butelki i w rezultacie mocno się stoczył. Kiedy rozpoczniemy rozgrywkę w „dwójce”, obejmiemy kontrolę nad społecznym wyrzutkiem, którego w swoich szeregach nie chce nawet pamiętająca jego wyczyny Inkwizycja. Bezimienny śmiałek będzie musiał wziąć się w garść i udowodnić swoją przydatność, jeśli marzy o wyjściu z tego bagna.
Oprócz ciekawej fabuły, Risen 2 przyniesie kilka interesujących innowacji. Najważniejsze zmiany dotyczą realiów, w jakich ma rozgrywać się przygoda – zamiast następnej produkcji z nurtu medieval fantasy, otrzymamy tytuł utrzymany w pirackich klimatach. Nie należy się tu jednak doszukiwać nawiązania do rozrywkowych Piratów z Karaibów. Rzeczywistość zaprezentowana w nowym produkcie firmy Piranha Bytes, będzie zgoła odmienna od przygód Jacka Sparrowa. Pływający po morzach rozbójnicy mają być bezwzględnymi rzezimieszkami, którzy nie zawahają się swoim przeciwnikom poderżnąć gardła, gdy zajdzie taka potrzeba.
Wydarzenia będą rozgrywać się na wybrzeżu jednego z kontynentów, a także na kilku mniejszych wyspach – liczby tych ostatnich jeszcze nie potwierdzono, ale na pewno jest ich co najmniej cztery. Pomiędzy lokacjami będziemy podróżować za pomocą własnego statku, o ile uda nam się wcześniej zwerbować do niego załogę. Autorzy chcą stworzyć więź z kompanami na podobnej zasadzie, jak miało to miejsce w serii Gothic, więc możecie liczyć na pojawienie się wyrazistych bohaterów niezależnych, takich jakimi niegdyś byli Milten, Diego, Gorn czy Lee. Co ciekawe, Piranha Bytes nie wdrożyła w swojej grze żadnego mechanizmu pozwalającego pływać łajbą po morzu – podróżowanie będzie całkowicie umowne. Po rozmowie ze znaną z pierwszej gry Patty, kobieta automatycznie przewiezie nas do wybranej wcześniej lokacji.