autor: Szymon Liebert
Star Wars: The Old Republic - zadania, świat i crafting - Strona 3
Co najbardziej lubią miłośnicy gier wieloosobowych? Oczywiście rozbudowane zadania, bogaty świat, dziesiątki przedmiotów i crafting. W tym materiale dowiecie się, jak te elementy rozgrywki wyglądają w Star Wars: The Old Republic.
Przeczytaj recenzję Tytuł, który nie zawiódł - recenzja gry Star Wars: The Old Republic
Star Wars: The Old Republic to bez dwóch zdań jedno z najciekawiej zapowiadających się fabularnie MMORPG w historii, co udowodniliśmy w poprzednim artykule na temat gry, przygotowanym po specjalnym pokazie dla prasy, który odbył się na początku kwietnia w Londynie. Po kilkunastu godzinach spędzonych w uniwersum Gwiezdnych Wojen poznaliśmy wiele sekretów i tajników produkcji studia BioWare. Czas przybliżyć je bardziej szczegółowo i zastanowić się, czy mamy do czynienia z rewolucją w gatunku.
Zadania
We wczorajszym tekście pisaliśmy sporo o różnego typu zadaniach. Jeszcze raz warto podkreślić, że większość z nich była ciekawa i wciągająca. Udało się to osiągnąć dzięki wyeliminowaniu z gry typowych questów znanych z innych MMORPG – nie musieliśmy więc eksterminować setek lokalnych zwierząt czy rzezimieszków. Tego typu misje pojawiały się co jakiś czas, ale stanowiły jedynie bonusowe i opcjonalne wyzwania. W ten sposób twórcom uda się najprawdopodobniej spełnić oczekiwania wielu grup graczy (nie ukrywajmy, wielu z nas uwielbia grind, chociaż nie przyzna się do tego publicznie). Ciekawostką jest to, że działając w drużynie, mogliśmy przeprowadzać wspólne rozmowy z postaciami niezależnymi (także za pośrednictwem holokomunikatora). W takim wypadku każdy z graczy wybierał swoje wersje kolejnych odpowiedzi, a system określał losowo, która z nich stawała się tą oficjalną. Zastosowanie przypadkowości w tak ważnym aspekcie jak wybory moralne może budzić pewne kontrowersje, ale w akcji sprawdzało się świetnie – tym bardziej, że cały czas mieliśmy podgląd tego, jakie numery wylosowali inni gracze. Z drugiej strony sam pomysł wieloosobowych konwersacji poszerza aspekt społeczny gry, który dla BioWare jest bardzo ważny. Wystarczy przypomnieć, że budowanie społeczności graczy zaczęło się już kilka tygodni temu, kiedy firma umożliwiła zakładanie gildii na oficjalnej stronie The Old Republic.
Same zadania od strony mechaniki nie były niczym zaskakującym (jak niektóre misje z Cataclysmu) – przeważnie chodziło o odwiedzenie jakiejś lokacji, porozmawianie ze wskazaną osobą, odszukanie kogoś lub czegoś. Zdarzały się wyjątki od tej reguły: przykładowo w Kaas City musieliśmy biegać po okolicy i rozbrajać bomby. Często trzeba było korzystać z przedmiotów questowych, gromadzonych w osobnej zakładce ekwipunku. Niektóre misje okazywały się wyjątkowo dramatyczne. Świetnie obrazuje to quest, w którym poznaliśmy przedziwne małżeństwo – dość stonowanego ojca i matkę optującą za ciemną stroną Mocy. Para spierała się o przyszłość swojego dziecka. Gracz mógł wybrać, czy ocalić chłopca przed karierą Sitha, czy pomóc mu w jej rozpoczęciu (ku uciesze matki). W tym drugim przypadku trzeba było zabić ojca na oczach jego syna, aby wyeliminować przeszkody i dać mu pierwszą lekcję czystego zła. To jeden z przykładów pokazujących w działaniu także system przynależności do dobrej lub złej strony Mocy.