autor: Jakub Wencel
Resident Evil: Revelations - przed premierą - Strona 2
Capcom w niecodzienny sposób, bo grą na konsolę przenośną, próbuje powrócić do korzeni jednej z najsłynniejszych serii w historii elektronicznej rozrywki.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Resident Evil: Revelations - survival horror wraca na dobre tory
Resident Evil jest jedną z najprężniej rozwijających się serii gier wideo; nie tylko w ramach swojego głównego cyklu (w 2009 roku doczekaliśmy się już piątej regularnej odsłony), ale także i rozmaitych rozgałęzień – spin-offów, pojedynczych projektów i remake’ów. Trudno zliczyć wszystkie tytuły, jakie pojawiły się na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat pod szyldem tej ikonicznej już dla survival horroru marki (w ojczystym Kraju Kwitnącej Wiśni znanej jako Biohazard), tak samo jak trudno znaleźć platformę, na której nie dałoby się zagrać chociaż w jeden z nich. Nie dziwi więc, że podczas ubiegłorocznych targów E3 firma Capcoma zapowiedziała, że również najnowsza przenośna zabawka Nintendo – 3DS – doczeka się dwóch gier z cyklu Resident Evil. Będą to różniące się niemal pod każdym względem Revelations i Mercenaries 3D. Nie da się ukryć, że to ten pierwszy ma być bardziej atrakcyjny dla miłośników klasycznej formuły survival horroru, stanowiącej w końcu kręgosłup rozgrywki w Resident Evil.
Resident Evil: Revelations przeniesie nas nieco w przeszłość w chronologii serii. Poznamy wydarzenia następujące bezpośrednio po sformowaniu Bioterrorism Security Assessment Alliance (BSAA), organizacji utworzonej przez, znanych skądinąd oddanym fanom, Chrisa Redfielda i Jill Valentine. To właśnie tą dwójką – co warte zaznaczenia, współpracującą po raz pierwszy od czasów pierwszego Resident Evil – pokierujemy podczas naszych zmagań z hordami nieumarłych bestii. Rozgrywka rozpocznie się od przybycia naszych bohaterów na luksusowy statek, który, jak się z czasem okaże, stał się wylęgarnią zakażonych wirusem kreatur. Środowisko zabawy nie ograniczy się jednak wyłącznie do ciasnych okrętowych korytarzy, fabuła zaprowadzi nas również do małego portowego miasteczka w Europie i jego górskich okolic.
Niemniej większość czasu spędzimy w klaustrofobicznym, zamkniętym wnętrzu pozostawionego na środku morza statku. Graczom pamiętającym pierwszą odsłonę serii z pewnością skojarzy się to z domem, jaki mieliśmy „przyjemność” tam odwiedzić. Nie są to skojarzenia bezpodstawne – Revelations bowiem w wielu aspektach będzie najbardziej „staromodną” pod względem mechanizmów rozgrywki częścią cyklu od bardzo dawna. Zaznaczy się to nie tylko w rozwiązaniach fabularnych i próbie odtworzenia znacznie mroczniejszego klimatu zabawy – zdecydowanie więcej będzie również logicznych łamigłówek. Twórcy zapewniają, że pragną, by tytuł autentycznie straszył i dlatego zadecydowali się postawić na znacznie wolniejsze tempo rozgrywki, jakby wyjęte z epoki sprzed rewolucyjnych dla Resident Evil rozwiązań, które wprowadziła świetna, ale lekko kontrowersyjna „czwórka”. W efekcie produkcja przypomni bardziej – pomijając kwestie technologiczne – starsze survival horrory z konsol poprzedniej generacji.