autor: Krzysztof Gonciarz
Uncharted 3: Oszustwo Drake’a - pierwsze spojrzenie
Londyński pokaz Uncharted 3 był jednym z najbardziej efektownych, jakie kiedykolwiek widzieliśmy! Prezentujemy garść najświeższych informacji i wrażeń na temat nowej gry studia Naughty Dog.
Przeczytaj recenzję Trzeci raz z Nathanem - recenzja gry Uncharted 3: Oszustwo Drake'a
Artykuł powstał na bazie wersji PS3.
Uncharted to dziś jedna z największych marek związanych z konsolami Sony. Z prawie 8 milionami sprzedanych egzemplarzy dwóch pierwszych części serii, nadchodzącym filmem i książką oraz dwiema nowymi grami na horyzoncie (w tym niedawno ogłoszonej wersji na NGP) Nathan Drake stał się prawdziwą instytucją. Sympatyczne studio Naughty Dog odniosło najbardziej spektakularny sukces w swoim dorobku, wsparty pomysłowym odświeżeniem formuły Indiany Jonesa i niezrównaną maestrią w okiełznaniu komponentów PS3. Uncharted 3: Drake’s Deception zbliża się wielkimi krokami. Uczestniczyłem w Londynie w pokazie fragmentu rozgrywki tej produkcji i technicznie było to najlepsze demko gry, jakie widziałem w życiu.
Centralnym tematem trzeciej części Uncharted (co ciekawe, możemy się – podobno – spodziewać polskiego podtytułu, jego brzmienie to na razie tajemnica) jest pustynia. Ekstremalne warunki temperaturowe, mylące fatamorgany i plastyczna pustka bezkresnego piachu mają nam w tej grze towarzyszyć stale i podobno wchodzić również na grunt rozgrywki, chociaż obecny na sali szef projektu, Justin Richmond, wymijająco odpowiedział na moje pytanie o szczegóły. Natomiast pewne jest, że ważną postacią dla fabuły będzie Sully, dotychczas drugoplanowy przyjaciel i mentor Nathana. Jest to wyjście naprzeciw prośbom fanów, bo sympatyczny staruszek z cygarem zyskał sobie wśród nich dużą popularność.
Choć w grze odwiedzimy kilka rozsianych po świecie lokacji, tą najważniejszą będzie pustynia Ar-Rab al-Chali, mieszcząca się na południu Półwyspu Arabskiego. To tam według Baśni tysiąca i jednej nocy kryje się Mosiężne Miasto, znane również jako Atlantyda Piasków. Właśnie tego miejsca poszukuje Drake, który – rozwikłując całą intrygę – przejdzie przez szpiegowskie konspiracje elżbietańskiego dworu, pozna swoje związki z Lawrence’em z Arabii, a także zmierzy się z bezwzględnym przywódcą tajemniczej loży. Ma to być inny przeciwnik niż dotychczasowi antagoniści w serii Uncharted – mroczniejszy i bardziej przerażający.
Akcja poziomu demonstracyjnego toczy się jednak we francuskim Chateau, w ruinach przypominających pod wieloma względami nepalskie wioski z Uncharted 2. Nathan razem z Sullym przemierzają zarośnięte pomieszczenia (zielono-szara paleta barw przypomina z kolei pierwszą część serii), wykorzystując szereg nowych usprawnień w mechanizmach rozgrywki: poprawiona została interakcja z obiektami, która jest mniej oparta na skryptach, a bardziej na fizyce. Widać to na przykładzie żyrandola, na który wskakuje Drake, wprawiając go w ruch wahadłowy. Bohaterowie, choć nie mniej żywotni, wydają się być starsi niż ostatnio.
Pojawiają się przeciwnicy, jak zwykle w tej serii dość wytrzymali. Autorzy zapowiedzieli rozbudowany system walki wręcz, widzimy to na przykładzie serii kopniaków i ciosów pięścią, podkreślanych zwolnieniami czasu. Ciekawa jest scena, w której dwóch osiłków łapie Drake’a za ręce, a trzeci przymierza się do przywalenia mu w twarz – bohaterowi udaje się oswobodzić w ostatniej chwili. Nie wiadomo, na ile są to skrypty i jak wygląda sterowanie w przypadku takich scen, ale wypada to bardzo dynamicznie. Jeśli chodzi o broń palną, nie widać specjalnych innowacji: interfejs zmiany broni prezentuje się tak samo jak ostatnio, wydaje się też że pukawki mają podobną specyfikę działania.