autor: Adam Kaczmarek
Deluxe Ski Jump 4 - testujemy przed premierą
Trwają prace nad czwartą odsłoną cyklu Deluxe Ski Jumping, który nieprzerwanie od dziesięciu lat dostarcza wiele emocji fanom skoków narciarskich. Co przyniesie kolejna gra z serii? Sprawdźcie sami.
Przeczytaj recenzję "Małysz" bez Małysza - recenzja gry Deluxe Ski Jump 4
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Fin Jussi Koskela nieprzerwanie od ponad 10 lat dostarcza niezwykłych emocji fanom skoków narciarskich. Skandynawski towar eksportowy o nazwie Deluxe Ski Jumping ewoluował z każdą kolejną wersją, aż przeistoczył się w najlepszą narciarską markę związaną z grami komputerowymi. Nic dziwnego, że premiera bety czwartej części tej popularnej serii wywołała ponownie ogromne zainteresowanie w sieci. Wszak od Koskeli możemy oczekiwać czegoś więcej niż tylko drobnych, niezauważalnych poprawek.
W zaledwie kilku megabajtach (tyle zajmuje wersja testowa) upchnięto podstawowe opcje i tryb rozgrywki Trening. Istnieje możliwość odblokowania następnych rodzajów zawodów, ale wiąże się ona ze złożeniem przedpremierowego zamówienia w wysokości 14 euro. Jednakże i bez dodatkowej zawartości można bawić się całą wieczność, gdyż Trening nie posiada żadnych limitów czasowych.
Koskela zawarł w becie dwie skocznie o zbliżonej charakterystyce – Lahti (rozmiar HS130) oraz Lillehammer (HS138). Dzięki temu gracze mogą zakosztować całkiem dalekich lotów, zwłaszcza ta druga lokacja pozwala na uzyskiwanie wyników powyżej 140 metra. Przed wejściem na belkę warto ustawić kilka parametrów. I tu czekają nas innowacje – po raz pierwszy w serii pojawił się suwak związany z siłą wiatru i jego kierunkiem. Tym samym początkujący użytkownicy mogą sprawdzić się zarówno przy sprzyjającej aurze, jak i typowej wichurze w plecy, bez konieczności wchodzenia/wychodzenia z rozgrywki. Na tym etapie można trochę ponarzekać na przejrzystość interfejsu. O ile prędkość wyznacza się w prosty sposób (od 0.1 do 2 m/s – wyższe wartości wykasowano), o tyle kierunek już niekoniecznie. Przydałaby się jakaś skromna grafika ze strzałką, gdyż manipulowanie kątem mówi w zasadzie niewiele. Co ciekawe, w becie można dowolnie zmieniać porę roku, poziom „zaśnieżenia” stoków (w tym stany pośrednie!), godzinę (wieczorne zawody mają niezaprzeczalny urok), intensywność opadów, a nawet widoczność. Pod tym względem Deluxe Ski Jumping 4 będzie o wiele bardziej urozmaicony niż jego poprzednicy.