autor: Grzegorz Bobrek
Anomaly: Warzone Earth - pierwsze spojrzenie - Strona 2
Ekipa z byłego Metropolisu wyda w przyszłym roku ciekawą mieszankę z pogranicza strategii i gry logicznej. Prezentujemy nasze wrażenia z pokazu Anomaly: Warzone Earth.
Przeczytaj recenzję Anomaly: Warzone Earth - recenzja gry
11 bit studios to młody polski deweloper. Młody nie znaczy niedoświadczony – zespół tworzą weterani branży, wcześniej przez lata pracujący dla Metropolis Software. Studio aktualnie kończy swój debiutancki tytuł – Anomaly: Warzone Earth. Krótka prezentacja produkcji upewniła nas, że ci ludzie nadal mają masę dobrych pomysłów, do tego podpartych konkretną technologią.
Anomaly: Warzone Earth na pierwszy rzut oka wygląda na klasyczny RTS. Nic bardziej mylnego. W rzeczywistości mamy do czynienia ze specyficzną logiczno-taktyczną mieszanką, którą twórcy sami ochrzcili mianem „odwróconego Tower Defense”. Prosta fabuła o inwazji z kosmosu to zaledwie pretekst do osadzenia gry w środowisku miejskim, a konkretnie w dwóch metropoliach: Bagdadzie i Tokio. Każdy poziom to właściwie labirynt uliczek z niemal każdą przecznicą obstawioną wrogimi maszynami. Te pełnią rolę wspomnianych wież, nasza rola polega zaś na takim manewrowaniu oddziałem po wąskich drogach, aby dotrzeć do celu, przy okazji wykonując stawiane przez dowództwo zadania.
Nowatorstwo Anomaly wynika ze sposobu dowodzenia jednostkami: bezpośrednią pełną kontrolę gracz ma zaledwie nad dowódcą, natomiast pancerny konwój porusza się w stałym tempie wytyczoną w labiryncie trasą. W ograniczonym stopniu pojazdy mogą manewrować – tzn. skręcać na skrzyżowaniach, nie ma jednak opcji wyhamowania czy zawrócenia oddziału. Starcia z obcymi są nieuniknione, ale to, jak sobie z nimi poradzi konwój, zależy już od sporej liczby czynników.
Po pierwsze, do wyboru otrzymamy sześć, pełniących różne funkcje, jednostek. Jest tu m.in. transporter opancerzony, plujący niezbyt silnym ogniem z działka, jednak szybko przeskakujący pomiędzy kolejnymi celami, jest wehikuł chroniący energetyczną tarczą dwie okoliczne jednostki, a także łazik, wyrzucający w powolnym tempie potężne pociski. Pół tuzina to niby mało, ale biorąc pod uwagę, że oddział składa się maksymalnie z sześciu pojazdów, a na jego skuteczność wpływa szyk konwoju, liczba możliwych kombinacji staje się wystarczająca. Twórcy zapewniają, że pod tym względem gra będzie dobrze zbalansowana – nie ma mowy o jedynym słusznym ustawieniu, różne sytuacje na polu walki będą wymagać ingerencji w skład i formację armii.
Adaptowanie się do sytuacji będzie konieczne z powodu zróżnicowanego zagrożenia. Rodzajów wrogich wież ma być także sześć, od typowego mięsa armatniego, stanowiącego wyzwanie tylko w dużej liczbie, po potężne i niebezpieczne machiny, wypuszczające śmiercionośny promień na całą długość ulicy.
Zwalczanie obwarowań przeciwnika to jednak nie tylko bardziej skomplikowana wariacja kamienia, papieru i nożyc. Istotną rolą spełni tu umiejętne manewrowanie po danej dzielnicy, aby z jednej strony unikać niepotrzebnego ryzyka, a z drugiej zdobyć jak najwięcej porozrzucanych po etapie surowców. Te przydadzą się do rozbudowy konwoju, zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym. Jednostki można bowiem ulepszać, zwiększając ich siłę ognia czy odporność.