autor: Jakub Wencel
Assassin's Creed: Brotherhood - zapowiedź
Do premiery gry Assassin's Creed: Brotherhood pozostał niespełna miesiąc. Sprawdzamy jakie nowości zobaczymy w trybie dla jednego gracza.
Przeczytaj recenzję Assassin's Creed: Brotherhood - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji X360.
Druga odsłona cyklu Assassin’s Creed trwale zapisała się w najnowszej historii gier wideo. Kiedy większość producentów ogranicza się przy tworzeniu następnych części znanych serii do mniej lub bardziej kosmetycznego szlifu sprawdzonych formuł, Ubisoft zaskakująco poważnie potraktował dość liczne głosy krytyki, jakie pojawiły się po premierze przygód Altaira. I choć na „dwójkę” nie przyszło nam czekać zbyt długo, to wydaje się, że jej twórcy nie zmarnowali nawet minuty z cyklu produkcyjnego. Dla wielu Assassin’s Creed II być może wciąż pozostaje grą niedoskonałą, ale nie dało się nie zauważyć ogromu zmian, jakie przyszły wraz z przeprowadzką z Bliskiego Wschodu do słonecznych Włoch.
Zbliżające się wielkimi krokami Brotherhood zapowiada się pod tym względem nie mniej imponująco. Tym razem ilość atrakcji – z pełnowartościowym trybem multiplayer jako smakowitą wisienką na torcie – przyprawi o zawrót głowy nawet maniaków serii. Nie da się ukryć, że to właśnie rozgrywka dla wielu graczy będzie daniem głównym w Brotherhood, ale nie oznacza to bynajmniej, że single zostanie potraktowany po macoszemu. Jeżeli obawiacie się powrotu znanej z „jedynki” nudy przy wypełnianiu misji pobocznych, możecie spać spokojnie – liczba dodatkowych zadań ma być przytłaczająca, a ich wykonywanie uatrakcyjni pojawienie się nowych rodzajów zleceń. W spektakularny sposób zniszczymy wieże należące do wrogiej rodziny Borgia i zajmiemy się trenowaniem młodych asasynów. Powróci także maszyna latająca Leonarda da Vinci oraz przeczesywanie grobowców, tym razem pod enigmatyczna nazwą „Wolfman Lair.”
Same zadania mają być dużo bardziej oryginalne niż standardowe pozbywanie się kolejnych wrogów. Przykładowo w pewnym momencie gry Ezio podszyje się pod strażnika, mającego dostarczyć ładunek na przyjęcie urządzane przez człowieka, którego trzeba usunąć. Problem polega na tym, że bohater nie zna dokładnej lokalizacji imprezy i będzie zmuszony podsłuchiwać rozmowy między strażnikami rozsianymi po całym mieście – tak się składa, że większość z nich prędzej czy później też się na ową biesiadę wybierze. Jeżeli usłyszymy, że dana grupa ma z miejsca swojego pobytu na przyjęcie niedaleko, oznacza to, że jesteśmy na dobrym tropie, jeżeli zaś do naszych uszu dotrą narzekania o konieczności przebycia długiej drogi – zdecydowanie powinniśmy spróbować gdzie indziej. Przypomina to nieco zabawę w ciepło-zimno i jeżeli ten element gry nie zmieni się w szukanie igły w stogu siana, to zapewne będzie kolejnym udanym sposobem na urozmaicenie rozgrywki.