autor: Szymon Liebert
Age of Empires Online - gamescom 2010
Age of Empires powraca w wersji, która budzi rezerwę konserwatywnych fanów. Czy Robot Entertainment i Microsoft spełnią nasze oczekiwania?
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Zaledwie kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że projekt studia Robot Entertainment, określany wcześniej jako Spartan, jest w rzeczywistości nową odsłoną serii Age of Empires. Robot Entertainment zostało założone przez byłych pracowników Ensemble Studios, czyli ekipy odpowiedzialnej za stworzenie całej marki. Radosne reakcje ostudziły nieco pierwsze informacje i materiały, z których dowiedzieliśmy się, że mamy do czynienia z darmową sieciową wersją strategii, w dodatku utrzymaną w bardziej bajkowej stylistyce. Postanowiliśmy sprawdzić, co tak naprawdę kryje się za nazwą Age of Empires Online.
Podczas prezentacji autorzy pokazali spory fragment rozgrywki i wyjaśnili nowe pomysły, jednocześnie podkreślając, że w wielu aspektach fani serii będą czuli się jak w domu. Przejdźmy zatem do konkretów. Age of Empires Online to wysokobudżetowa produkcja, która będzie dostępna za darmo dla wszystkich chętnych. W grze pojawi się system mikropłatności, ale ma on dotyczyć większych rozszerzeń, a nie malutkich dodatków i ułatwień w rozgrywce. Oczywiście tego typu zapewnienia brzmią trochę zbyt pięknie i bez namacalnych dowodów należy przyjmować je z pewnym dystansem. Producenci podkreślają jednak, że nie będzie to kolejna okrojona darmowa gra.
Słowo „online” w tytule nowego Age of Empires zobowiązuje. W pełni sieciowym elementem produkcji jest wyłącznie nasza stolica, czyli główne miasto, które funkcjonuje 24 godziny na dobę. W obrębie metropolii załatwiamy najważniejsze sprawy: stawiamy budowle, wyposażamy jednostki, produkujemy surowce i przedmioty, rozwijamy technologię i wybieramy się na misje. Autorzy pokazali fragment kampanii, w której podróżujemy do innych greckich miast i przyjmujemy zadania od różnych postaci (także historycznych). Podobno zleceń składających się na fabułę będą setki, więc na brak zajęć na pewno nie będziemy narzekać. Tym bardziej, że ich cele mają być urozmaicone, a 90% gry będzie można przejść w trybie kooperacji.
W naszej sieciowej metropolii mieszczą się najważniejsze punkty usługowe. Z poziomu ambasady możemy więc wysyłać maile (także z dołączonymi przedmiotami), w zbrojowni przypiszemy przedmioty do budynków (mających 2 sloty) i jednostek (3 sloty), a w warsztatach stworzymy surowce. Zdecydowanie najważniejszą budowlą jest pałac, w którym otrzymujemy dostęp do drzewka technologicznego podzielonego na trzy nadrzędne kategorie: ekonomię, wojsko i sferę użytkową. Poszczególne odkrycia są przyporządkowane do czterech poziomów (wieków) rozwoju miasta, a dobieranie ich jest bardzo dowolne. Dzięki temu każdy będzie mógł przetestować własne koncepcje rozwoju królestwa.
Wchodząc do gry, otrzymamy raport na temat tego, co działo się podczas naszej nieobecności. Dodatkowo cały czas będziemy dostawać propozycje od różnego rodzaju doradców – każdy z nich zostanie podpięty pod dany wiek i zagwarantuje pewne bonusy (np. do łucznictwa czy produkcji), które w dowolnym momencie zmienimy według upodobań lub potrzeb. Wszystko to przypomina więc nieco produkcję przeglądarkową, z tym, że miasto jest w pełni trójwymiarowe i możemy je dowolnie kształtować oraz upiększać (specjalną kategorią obiektów). Problemem nie będzie też przeniesienie pewnych obiektów, w razie gdybyśmy znaleźli dla nich lepszą lokalizację.