Vanquish - przed premierą
Bayonetta na nowo zdefiniowała gatunek slasherów. Czy Vanquish – nowe dzieło Platinum Games – dokona tego samego w przypadku strzelanin TPP?
Przeczytaj recenzję Vanquish - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji X360.
Mad World, Infinite Space oraz Bayonetta to tytuły gier, dzięki którym o Platinum Games usłyszał świat. W ciągu zaledwie czterech lat studio założone przez Shinji Mikamiego, Atsushi Inabę oraz Hideki Kamiyę – trzech japońskich weteranów, mających w dorobku m.in. Resident Evil, Dino Crisis , Okami oraz Viewtiful Joe (dwie ostatnie powstały w biurach Capcom Clover Studio)– dało się poznać jako zespół bezkompromisowy i potrafiący wprowadzać w życie niekonwencjonalne idee. Jego dewizą stało się tworzenie iście szalonych produkcji, bulwersujących większość mieszkańców Zachodu. Mimo to zawsze znajdywali się oddani fani, wychwalający niecodzienne rozwiązania i niepozwalającą na chwilę wytchnienia mechanikę rozgrywki. W produkcji futurystycznego dla odmiany Vanquisha – trzecioosobowej gry akcji, za sprawą której Platinum Games postara się przedstawić konflikt zbrojny Stanów Zjednoczonych i Rosji w sposób odmienny od dotychczasowych – wykorzystano podobne rozwiązania oraz zasady. Nie dziwi więc, że Mikami i spółka mają spore szanse, by po raz kolejny zawojować listy przebojów i zadziwić grową scenę.
Niedaleka przyszłość. Ludzkość prowadzi prace nad sztuczną inteligencją, rozwija kolejne programy wojskowe i walczy o wpływy. Kiedy okazuje się, że naturalne zasoby Ziemi są na wyczerpaniu, światowe mocarstwa zaprzestają dotychczasowych działań i rozpoczynają poszukiwania alternatywnych źródeł energii. Na czoło wyścigu wysuwają się Stany Zjednoczone, którym udaje się wybudować potężną stację kosmiczną (samowystarczalne podniebne miasto), potrafiącą gromadzić i przetwarzać energię słoneczną. Rywalizująca z USA Rosja, która tylko czekała na taki rozwój wypadków, w bardzo krótkim czasie przejmuje kontrolę nad ową stacją, by skumulowaną w niej energię solarną przekształcić w potężną broń. Wojna ekonomiczna przeradza się w konflikt czysto militarny, a jego zwieńczeniem wydaje się być zrównanie z ziemią jednego z symboli Stanów Zjednoczonych – miasta San Francisco. Jednak oczekiwana przez Rosjan całkowita i bezwarunkowa kapitulacja nie następuje. W odpowiedzi Stany Zjednoczone wysyłają swoje wojska z misją odbicia stacji, zanim przeciwnikowi uda się zniszczyć kolejny cel – Nowy Jork. Jednym z członków wojskowego oddziału specjalnego jest Sam Gideon, agent pracujący dla amerykańskiego rządu, którzy może liczyć na stałe wsparcie oddziałów wojskowych. Wyposażony w ultranowoczesny, zapewniający nadludzką siłę i szybkość kombinezon, ma jeden cel – zniszczyć siły wroga.
To właśnie w Sama, próbującego ocalić od zagłady amerykańskie społeczeństwo, wcieli się gracz. Jako dzielny komandos weźmie udział w szalenie efektownych starciach, przywodzących na myśl chociażby wychodzące poza granice wyobraźni sytuacje z udziałem wiedźmy Bayonetty (przeniesione, oczywiście, w futurystyczne realia). Czas, który spędzimy w towarzystwie bohatera Vanquisha, wypełnią żywiołowe strzelaniny. Nie dziwi więc fakt, że dopracowanie tego elementu kosztuje ekipę Mikamiego najwięcej energii. Dotychczasowe filmy z rozgrywki, a także relacje osób, które miały już okazję przetestować dzieło Platinum Games, sugerują jednak, że praca włożona w deweloping gry przynosi efekty. Widać to w intensywności walk (nierzadko atakuje nas kilkudziesięciu przeciwników, wystrzeliwujących setki pocisków – niczym w klasycznych shmupsach, czyli arcade’owych strzelaninach), a także w rozbudowanym wachlarzu ruchów Sama.