nieSławny: inFamous 2 - zapowiedź - Strona 3
Jedna z najlepszych gier zeszłego roku powraca w nowej odsłonie. Czy wprowadzone ulepszenia wystarczą, by uczynić z inFamousa jedną z czołowych marek Sony?
Przeczytaj recenzję nieSławny: inFamous 2 - recenzja gry
InFamous był jedyną z najprzyjemniejszych niespodzianek zeszłego roku. Studio Sucker Punch miało już co prawda na koncie udaną serię o przygodach Sly Coopera, ale zespół ten zawsze pozostawał w cieniu dwóch gigantów: Naughty Dog oraz Insomniac Games. Dlatego jakość inFamousa była mimo wszystko sporym zaskoczeniem. Twórcom nie tylko udało się stworzyć jedną z najlepszych produkcji, jakie do tej pory dostało PlayStation 3, ale również był to tytuł, który i dziś należy do absolutnej czołówki gier opowiadających o przygodach superbohaterów. Wysiłki twórców zostały nagrodzone wysokimi ocenami w prasie branżowej oraz ponad dwoma milionami sprzedanych egzemplarzy. Teraz Sucker Punch zamierza iść za ciosem i dać graczom drugą część, która dokona podobnego skoku jakościowego jak ten, jaki miał miejsce w przypadku Uncharted 2. Zadanie to nie należy do prostych, ale ułatwia je to, że sporo najcięższej pracy wykonano już przy tworzeniu pierwszej odsłony cyklu, teraz wystarczy wziąć te solidne podstawy i zbudować na nich coś znacznie bardziej imponującego.
Każdy bohater musi mieć przed sobą jakieś wyzwanie. Bycie niepokonanym może brzmi atrakcyjnie, ale w rzeczywistości kibicujemy tylko herosom, którzy muszą zmierzyć się z czymś naprawdę groźnym. Cieszy nas, gdy ostatecznie triumfują nad przeciwnościami losu, ale zwycięstwo ma mdły posmak, jeśli w drodze po nie bohater nie przeszedł przez prawdziwe piekło. Ludzie z Sucker Punch doskonale zdają sobie z tego sprawę. Pod koniec pierwszej części Cole McGrath był bez wątpienia najpotężniejszą istotą w Empire City. W rzeczywistości to, co przeżył do tej pory, było jedynie pewnego rodzaju przyśpieszonym planem treningowym, wprowadzonym w życie przez Kesslera (główny czarny charakter w pierwszej części) wyłącznie z jednego powodu – by przygotować naszego bohatera na przybycie Bestii. Niestety, ta pojawia się w mieście znacznie wcześniej niż przewidywano i okazuje się, że siła Cole’a jest zwyczajnie niewystarczająca. Bohater cudem uchodzi z życiem i musi ratować się ucieczką. Udaje się do miasta New Marais, gdzie ma nadzieję znaleźć kolejne pozostałości tej samej technologii, która dała mu władzę nad elektrycznością. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Bestia doskonale zdaje sobie sprawę z planów McGratha i rozpoczyna powolny marsz z Empire City, po drodze demolując każde mijane miasto. Nasz heros musi zatem w krótkim czasie wydatnie zwiększyć swoje moce, jeśli chce mieć jakąkolwiek szansę na przeżycie drugiej konfrontacji z tym monstrum.
Pierwsza część inFamousa cieszyła oczy dobrą grafiką, ale doznania wizualne w drugiej mają zdeklasować dokonania pierwowzoru. Przede wszystkim samo miejsce akcji jest znacznie ciekawsze. Empire City było stereotypową metropolią, po dachach której fajnie się biegało, ale żadne tamtejsze widoki nie zapadały na dłużej w pamięć. New Marais to zupełnie inna bajka. Inspiracją dla niego był Nowy Orlean, dzięki czemu zobaczymy prawdziwy melanż wielu stylów architektonicznych. Do tego wszystko ma być zaplanowane w taki sposób, byśmy po wdrapaniu się na jakiś wysoki budynek, mogli – patrząc na panoramę miasta – od razy poznać lokalizację poszczególnych dzielnic.