autor: Marek Grochowski
Pro Evolution Soccer 2011 - przed premierą
Mimo że ostatnie Pro Evolution Soccer było grą udaną, kolejny rok z rzędu musiało uznać wyższość FIF-y pod względem liczby sprzedanych egzemplarzy oraz ocen w branżowej prasie. Czy najnowsza edycja zaprezentuje się lepiej?
Przeczytaj recenzję Pro Evolution Soccer 2011 - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji X360.
Mimo że ostatnie Pro Evolution Soccer było grą udaną, kolejny rok z rzędu musiało uznać wyższość FIF-y pod względem liczby sprzedanych egzemplarzy oraz ocen w branżowej prasie. By nie stracić swych zwolenników, autorzy muszą zerwać z tym niepokojącym trendem, a będą w stanie uczynić to tylko wtedy, gdy pożegnają się ze wszystkim, czym PES był do tej pory. Taką wizję głosi Shingo Takatsuka, główny projektant piłkarskiej serii z Japonii.
Zdaniem popularnego „Seabassa” Pro Evo potrzebuje rewolucyjnych zmian, kompletnego odświeżenia formuły – słowem: tego, co Takatsuka chciał wykonać już na starcie obecnej generacji konsol, jednak nie pozwalały mu na to możliwości tokijskiego studia, które za późno zareagowało na nadejście nowych platform i przesiadło się na nie, nie poprawiwszy w znaczącym stopniu jakości gry. PES Productions chce to nadrobić, stawiając na zapewnienie graczom większej niż kiedykolwiek wolności.
W związku z tym poprawek doczeka się wprowadzony przed rokiem drybling w zakresie 360 stopni. W Pro Evo 2010 pozwalał on poruszać się faktycznie tylko w 16 kierunkach. Teraz ruchy gałką analogową umożliwią przemieszczanie się bez żadnych uproszczeń ze strony AI. W modyfikacjach twórcy chcą iść jeszcze dalej i za jednym zamachem przerobić też system wykonywania rzutów z autu – tak, by można było posłać piłkę dokładnie w to miejsce, gdzie wybiega niekryty napastnik. Remont przejdą też rzuty karne, które po kontrowersyjnych usprawnieniach z zeszłego sezonu znów muszą zostać przemyślane na nowo.
Kolejnej zmianie ulegnie sterowanie zawodnikiem bez piłki. Chcąc odebrać tę ostatnią rywalowi, będziemy musieli przytrzymać X, jednocześnie manewrując gałką tak, by nasz zawodnik zbliżył się do przeciwnika na odległość umożliwiającą odbiór futbolówki. Samo wciśnięcie X, bez określenia kierunku biegu, spowoduje, że nasz podopieczny będzie się starał interweniować, stojąc w miejscu. W ten sposób staniemy się uczestnikami mnóstwa pojedynków jeden na jednego, a właśnie te starcia są według autorów esencją sportu i to im zamierzają oni podporządkować gameplay PES-a 2011.
Od strony atakujących, a konkretnie napastnika przy piłce, sytuacja ma wyglądać jeszcze ciekawiej, bo do dyspozycji dostaniemy zestaw zwodów, z których będziemy mogli tworzyć kombinacje. Triki staną się przy tym nie tylko efektowne, ale też bardziej użyteczne. Dość powiedzieć, że aby pozwolić graczom na rajdy po boisku, autorzy dodali do gry ponad 1000 nowych animacji, na nagranie których poświęcili w studiu motion capture ponad 100 godzin. Dzięki temu mogli nie tylko złożyć w całość sekwencje tradycyjnych zwodów, ale opracować też kilkanaście specjalnych akcji, dostępnych tylko dla największych gwiazd pokroju Lionela Messiego. Poza Argentyńczykiem spersonifikowanych zagrań doczeka się w PES-ie tylko 14 spośród blisko 6000 piłkarzy, a powstrzymanie tych wirtuozów należeć będzie do największych wyzwań tegorocznej edycji kopanki z Tokio. Gdy zaś, sterując takimi graczami, sami porwiemy się na serię zwodów, musimy pamiętać, że każdy sprint z piłką, urozmaicany dodatkowo wymyślnymi trikami, pozostawi swój ślad na kondycji zawodników i wpłynie na coraz mniejszą dokładność wykonywanych przez nich wrzutek czy strzałów. By zakończyć spotkanie z dobrym rezultatem, trzeba będzie znaleźć złoty środek pomiędzy zagraniami widowiskowymi a skutecznymi.