autor: Marek Grochowski
Wiedźmin 2: Zabójcy Królów - pierwsze spojrzenie - Strona 2
Epicki, przepiękny i fabularnie urzekający – taki ma być drugi Wiedźmin według zapewnień autorów. By zweryfikować prawdziwość ich słów, wybraliśmy się na pierwszą prezentację najnowszej produkcji studia CD Projekt RED.
Przeczytaj recenzję Wiedźmin 2: Zabójcy Królów - recenzja gry
O kontynuacji Wiedźmina mówiło się już na długo przed tym, jak przedsięwzięcie studia CD Projekt RED zostało oficjalnie zapowiedziane. Masa spekulacji, domysłów i pobożnych życzeń ze strony fanów tylko podsycała atmosferę wokół Zabójców Królów. Jednak na przekór wszystkim zainteresowanym kontynuacja przygód Geralta z Rivii przez wiele miesięcy owiana była tajemnicą. Do czasu. Pierwsza, oficjalna prezentacja sequela polskiego cRPG ostatecznie odsłoniła szczegóły dotyczące nowych perypetii Białego Wilka.
Akcja drugiej części Wiedźmina dzieje się w Temerii, rządzonej przez króla Foltesta. Kraina ta wciąż targana jest konfliktem pomiędzy „normalnymi” mieszkańcami a nieludźmi – w szczególności: elfami. Ci słynący z partyzanckich działań wojownicy dzięki wysiłkom szpiega, Iorvetha, weszli ostatnio w sojusz z tajemniczym Zabójcą Królów. Człowiek ten – jak delikatnie sugeruje pseudonim – jest żywo zainteresowany odcinaniem koronowanych głów. Życie Foltesta zdaje się więc być zagrożone, Geralt zaś, przez fakt, że sam także sieje śmierć, bardzo szybko wplątuje się w wir wydarzeń. Wraz z nim na scenę wkraczają też starzy znajomi – m.in. Triss, Zoltan, Jaskier oraz Vernon Roche.
Do kompletu brakuje już tylko gracza, którego na wstępie może nieco zdziwić, że kontrolowany przezeń Biały Wilk powraca odmieniony: z innymi rysami twarzy, nową fryzurą oraz z szerszym wachlarzem posiadanych umiejętności (skakanie, wdrapywanie się po skałach). Historię Geralta podziwiać będziemy w nowej, autorskiej oprawie, zaś cała opowieść o krnąbrnym wojowniku zostanie podzielona na pięć rozdziałów, wliczając w to prolog i epilog. W tym kontekście znów istotne będą wybory moralne bohatera, rodzące konsekwencje nawet po kilku aktach przygody. Czasem wydawać się będzie, że daną sprawę już dawno rozwiązaliśmy, a wiele godzin później przekonamy się, że nasza decyzja ma skutki, których w ogóle nie byliśmy w stanie przewidzieć.
Kluczową kwestią w Zabójcach Królów będzie pokazanie wydarzeń z dojrzałej perspektywy – tak, by gracz mógł jeszcze bardziej wsiąknąć w najważniejszy dla deweloperów element: fabułę. Wiele problemów, z którymi zetknie się Geralt, to kontrowersyjne tematy polityczne, rasowe, a nawet seksualne. Te ostatnie nie będą już bynajmniej ilustrowane kartami z wizerunkami rozebranych pań. Erotyczne wyczyny naszego podopiecznego zostaną ściślej powiązane z fabułą i wynikać będą z głębszych relacji pomiędzy bohaterem a znanymi mu kobietami (i tylko kobietami). Wprawdzie tak delikatna koncepcja ma się nijak do skąpo odzianej panny Merigold, którą widzieliśmy na pierwszym zwiastunie, ale autorzy zapewniają, że mimo paru kontrowersyjnych widoków, scenariusz nie będzie epatował tanimi „momentami” rodem z przygód młodego Casanovy. Zamiast tego CD Projekt RED przemyci do gry elementy słowiańskiej tradycji i rodzimej literatury – jak w przypadku nawiązań do Balladyny czy Wesela Wyspiańskiego, z którymi mieliśmy do czynienia w części pierwszej.
Jakkolwiek Geralt to raczej typ samotnika i jego kontakty z innymi istotami często kończą się czyimś zgonem, od czasu do czasu wiedźminowi w wyprawie towarzyszyć będą NPC. Niekiedy, dla spójności fabuły, kamraci będą narzucani przez grę, w innych momentach otrzymamy możliwość wybrania sobie kompanów do określonego zadania, np. polowania na Utopce albo Ghule. Zabrana na wycieczkę Triss przyda się, by dać nam wsparcie magią, poproszony o pomoc Roche skutecznie zawalczy mieczem, zaś pocieszny Jaskier... zapewne zdąży się gdzieś po drodze upić albo wdać w kolejny romans.