Dark Void - testujemy przed premierą - Strona 2
Eksterminacja obcych pod różnymi kątami i nie tylko z ziemi - testujemy wersję beta strzelaniny Dark Void.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Eksploatacji tematu korzystania z zasłon ciąg dalszy, a do walki o kawałek tortu staje studio Airtight Games ze swoim debiutanckim projektem – strzelaniną Dark Void. Czy garstka świeżych pomysłów w połączeniu z masą sprawdzonych rozwiązań będzie interesującym kąskiem dla graczy? Na to pytanie nie jestem jeszcze w stanie odpowiedzieć, niemniej po spędzeniu kilku godzin z PeCetową betą gry mogę wstępnie wypowiedzieć się na temat niektórych jej elementów. Testowana przeze mnie wersja oferowała dwa grywalne rozdziały spośród zaplanowanych trzech, a to już wystarczająco dużo, żeby wyrobić sobie jakieś zdanie.
W Dark Void przenosimy się do 1938 roku, poznając historię pilota wojskowego o imieniu Will, który obecnie zajmuje się odbywaniem prywatnych lotów transportowych. Jednym ze zleceniodawców okazuje się być Ava, pochodząca z Wielkiej Brytanii dawna przyjaciółka głównego bohatera, o której więcej dowiadujemy się dopiero w dalszej fazie gry. Will i Ava wyruszają we wspólną podróż, lecz po znalezieniu się wewnątrz strefy uznawanej za niesławny Trójkąt Bermudzki natrafiają na nieprzewidziane komplikacje. Przyrządy w samolocie Willa odmawiają posłuszeństwa i tylko dzięki jego ponadprzeciętnym zdolnościom pilotażu maszyna unika zderzenia z wielką górą. Samolot rozbija się w gęstej dżungli, nawiązującej swym wyglądem do obszarów charakterystycznych dla niezamieszkałych rejonów Ameryki Południowej. Krótka eksploracja okolic miejsca katastrofy nie przynosi wskazówek odnośnie położenia wyspy na mapie świata. Odkrywamy natomiast, że miejsce to jest zamieszkałe przez potężne mechaniczne bestie, będące przedstawicielami pewnej zaawansowanej technologicznie rasy obcych. Sterując postacią Willa (Ava jest „nieaktywna” i pojawia się jedynie jako pomocnik w określonych etapach gry), zmuszani jesteśmy do ciągłej eksterminacji nowych potworów w walce o przeżycie i podejmowania działań umożliwiających nam powrót do cywilizowanego świata.
Początkowe etapy gry właściwie niczym nie odbiegają od schematu wypromowanego przez Gears of War i wielokrotnie kopiowanego przez produkty konkurencyjnych firm. Sukcesywnie spotykamy nowe potwory i przemieszczając się od jednej zasłony do drugiej, szukamy optymalnych miejsc do prowadzenia skutecznego i zarazem bezpiecznego ostrzału. W niemal identyczny sposób do tego, co znamy z gry autorstwa Epic Games rozwiązano przyklejanie się do zasłon czy opcję dokładniejszego celowania po wciśnięciu prawego przycisku myszy. Mechanizm działa bezbłędnie (może jedynie przydałoby się więcej „interaktywnych” zasłon), ale wszystko to było już w wielu innych grach. Na szczęście Dark Void w kwestii atrakcyjności staczanych walk jest wierny zasadzie im dalej, tym ciekawiej...