autor: Krzysztof Gonciarz
Dante's Inferno - Już graliśmy! (Pożądanie)
Niepokojący erotyzm, szokujący przeciwnicy i efektowna walka z Kleopatrą. To wszystko widzieliśmy na niedawnym pokazie gry Dante's Inferno w Londynie.
Przeczytaj recenzję Dante's Inferno - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji PS3.
Na świecie nie napisano jeszcze chyba żadnego tekstu o Dante’s Inferno, który nie wspominałby o serii God of War. Ten też taki nie będzie. Mamy bowiem do czynienia ze slasherem, który idzie w dokładnie tym samym kierunku, co brutalne przygody Kratosa. Jest więc krwawo, mrocznie i momentami szokująco, a inspiracje Boską komedią Dantego Alighieri zeszły na dość daleki plan. Piekło w tej grze nie skłania do myślenia, do użalenia się nad losem grzeszników w smutnej refleksji. Nie, ta gra budzi ochotę wyprucia im flaków.
Fragment rozgrywki, w który miałem okazję zagrać, przeniósł mnie do drugiego kręgu Piekieł – Pożądania. Klimat tamtejszych lokacji widzieliśmy już na zwiastunie opublikowanym w czasie trwania tegorocznych targów E3, była też o nim mowa w jednym z dzienników deweloperskich (wersja z polskimi napisami do obejrzenia na gry-online.pl). Wszystko jest tu przesiąknięte obrzydliwą, niepokojącą seksualnością. Przeciwnicy przypominają kopulujące sylwetki ludzi lub, bardziej dosłownie, narządy płciowe. Wiele w tym zasługi znanego rysownika Wayne’a Barlowe, autorzy mówią też o inspiracjach filmami Guillermo Del Toro (Labirynt Fauna).
Demonstracja rozpoczęła się od wyboru poziomu trudności. Są cztery opcje: Classic, Zealot, Hellish oraz Infernal. Zdecydowałem się na trzecią z nich. Kilkanaście sekund później byłem już w Pożądaniu – a konkretnie w wielkim pomieszczeniu na planie koła. W otoczeniu brązowo-niebieskiej beznadziei zaczęli pojawiać się pierwsi przeciwnicy. Coś jakby kobiety, których cała przednia część ciała to olbrzymia pochwa z zębami (sic!).
Jak mówi przysłowie, „każdy slasher to trochę masher”. Poprzez paniczne naciskanie przycisków osiągniemy w Dante’s Inferno bardzo efektowne i różnorodne rezultaty. Ciosy głównego bohatera nieodłącznie kojarzą się z – niespodzianka! – Kratosem. Ta sama dynamika, ta sama fizyka zachowanie się broni (mimo że używamy tu przecież kosy). Duża część kombinacji zwieńczona jest efektownymi wykończeniami oraz chwilowym spowolnieniem czasu, które pozwala zobaczyć je w całej okazałości. Na padzie odnajdziemy standardowy układ silny cios / słaby cios / rzut, a wszystkie uderzenia możemy dodatkowo modyfikować przez przytrzymywanie triggerów. No i są też ciosy specjalne, tzn. wykorzystujące magię. Ja miałem do dyspozycji dwa: Righteous Path (lodowy atak, przy którym Dante z wielką siłą wyskakuje do przodu) oraz Lust Storm (purpurowa aura zwiększająca siłę naszych uderzeń).