autor: Maciej Stępnikowski
Król Artur - zapowiedź - Strona 2
Hybryda RTS-a oraz strategii turowej z wplątaną w to legendą króla Artura i elementami RPG. Czy się uda to jeszcze nie wiadomo, ale zapowiada się smakowicie.
Przeczytaj recenzję Król Artur - recenzja gry
Studio Neocore Games, które do tej pory stworzyło mało znaną strategię czasu rzeczywistego, Crusaders: Thy Kingdom Come, wzięło sobie na cel przygotowanie kolejnej produkcji. Na dodatek postanowiło do tego wykorzystać legendę Króla Artura. Tym razem nie będzie to zwykły RTS – nadchodząca pozycja ma być hybrydą i zawierać elementy strategii turowej. Twórcy określili ją jako strategiczną grę RPG. Ma to podkreślić istotny wpływ elementów gier fabularnych wplątanych w typową strategię wojenną.
Wszystko zaczyna się, gdy umiera Uther Pendragon, władca Brytanii. Śmierć władcy powoduje, że wielu szlachciców rości sobie prawo do tronu królestwa. By rozstrzygnąć spór, Merlin postanawia zebrać ich wszystkich w londyńskiej katedrze. Tam znajduje się miecz osadzony w kamieniu, a wydobędzie go tylko ten, który jest godny tronu. Oczywiście dokonuje tego Artur. Od teraz głównym jego celem będzie zjednoczenie królestwa i pokonanie Saksończyków, wrogów zajmujących tereny Walii oraz armii Sidhe. Legenda Króla Artura jest jednym z najbardziej znanych podań. Rycerze Okrągłego Stołu, czarodziej Merlin, walka o zjednoczenie królestwa – każdy z nas słyszał o tym mniej lub więcej. Zapewne twórcy chcą to wykorzystać i do dobrej historii dołączyć atrakcyjną rozgrywkę. Warto jednak pamiętać, że użyte legendy były tylko inspiracją dla twórców, którzy wkomponowali je w realia fantasy – świat potworów, czarów itd. Sama legenda o Królu Arturze była już wielokrotnie eksploatowana przez rynek gier komputerowych. Ostatni raz mogliśmy obcować z nią w 2004 roku, kiedy to wraz z premierą filmu Król Artur ukazała się gra pod tym samym tytułem, jednak wtedy była to przeciętna produkcja TPP.
W nadchodzącym Królu Arturze podczas przemierzania ziem królestwa wszystko toczyć się ma w ramach strategii turowej. Pod naszym panowaniem znajdą się bohaterowie-rycerze, którzy wraz z wojskami będą poruszać się po mapie. Oczywiście rozbite ziemie Brytanii trzeba będzie zjednoczyć głównie za pomocą miecza. Gdy dojdzie do walki, ma być ona toczona w czasie rzeczywistym. Nie jest to żaden nowatorski pomysł, ale jego dobre wykonanie daje nadzieję na naprawdę miłą rozgrywkę.
Przemierzanie mapy wiąże się nie tylko z podążaniem jedynym możliwym szlakiem, czyli drogą podbijania i przyłączania kolejnych ziem. Do celu będziemy mogli dotrzeć wieloma ścieżkami, a nasze decyzje wpłyną na to, jakim władcą będziemy, jak będą nas postrzegać poddani. Możemy zostać królem prawym bądź tyranem, władcą chrześcijańskim bądź starej wiary – wszystko zobrazuje Karta Moralności. W zależności od podejmowanych decyzji uzyskamy dostęp do konkretnych czarów, jednostek czy rycerzy, jednocześnie blokując sobie dostęp do innych. Przykładowo nigdy przy naszym boku nie stanie prawy chrześcijanin, Sir Galahad, gdy będziemy pogańskim tyranem.
Oczywiście jednym z ważniejszych miejsc będą zamki. Za ich pośrednictwem mamy rekrutować jednostki, dbać o ekonomię, rozwój armii itd. W grze nie zabraknie legendarnego Camelotu. Wydaje się jednak, że produkcja pokaże swoje atuty przede wszystkim podczas walki. Gdy kogoś zaatakujemy, ujrzymy pole bitwy z wojskami po dwóch stronach. Każdy jego element (wzniesienia, lasy itd.) będzie miał wpływ na walkę oraz strategię, jaką przyjmiemy. Ponadto na polu walki będą znajdować się różne obiekty, których zajęcie przyniesie pewne korzyści, np. możliwość rzucenia danego czaru na wroga. Ponieważ świat gry jest połączeniem legend arturiańskich ze światem fantasy na polu walki oprócz rycerzy, piechoty, jazdy i strzelców pojawią się różnorakie stwory jak orki, olbrzymy itp. Dzięki rycerzom będziemy mogli używać zaklęć, leczyć swoje wojska, teleportować je na tyły wrogiej armii, spowalniać wrogów i robić wiele, wiele innych rzeczy.