autor: Przemysław Zamęcki
Resident Evil 5 - przed premierą - Strona 2
Już wkrótce pecetowy Resident Evil 5 trafi do sklepów. My natomiast sprawdzamy, czy firmie Capcom nie zabraknie asów w rękawie, aby przyciągnąć nowych klientów.
Przeczytaj recenzję Resident Evil 5 - recenzja gry
Pewne było, że wraz ze zmianą polityki firmy Capcom, która wraz z obecną generacją konsol postawiła na pełną multiplatformowość przygotowywanych przez siebie gier, zapowiedź pecetowej wersji Resident Evil 5 to tylko kwestia czasu. Można wyrażać pewne obiekcje co do wielkości tego opóźnienia, wszak tytuł na Xboksa 360 i PlayStation 3 wyszedł już w marcu, ale lepiej liczyć na to, że czas ten przysłużył się wykonaniu przez autorów wszelkich niezbędnych poprawek i przygotowaniu produktu wartego oczekiwania. Przyjrzyjmy się zatem bliżej nadchodzącej pecetowej piątej części Biohazard, bo pod taką właśnie nazwą seria ta znana jest w kraju, z którego się wywodzi, czyli w Japonii.
Resident Evil 4 okazał się być w pewnym sensie grą przełomową dla całej serii. Najważniejszą zmianą w stosunku do poprzedników było porzucenie systemu statycznych ujęć kamery i wprowadzenie dynamicznego widoku TPP, pokazującego przebieg akcji zza pleców sterowanej postaci. Zaowocowało to jeszcze większą immersją, a więc możliwością utożsamienia się z bohaterem i pełniejszego zanurzenia w przedstawiony świat, ale także zdecydowanie podkręciło tempo akcji. Ponadto powolnych zombie zastąpili nieco szybciej poruszający się i mniej bezmyślni hiszpańscy wieśniacy.
Zmiany te sprawiły, że gra stała się jednym z największych hitów, jakie ukazały się na konsolę GameCube i jednym z najbardziej pożądanych tytułów przez właścicieli pozostałych platform. Znam osobę, która w GC zaopatrzyła się tylko po to, aby przejść Resident Evil 4, a następnie sprzedała konsolę. Gdyby ów gracz okazał się nieco bardziej cierpliwy, wydatek ten ominąłby go, a on sam mógłby spokojnie zagrać w ulubiony tytuł na PlayStation 2 lub na pececie. O ile miałby anielską cierpliwość i diabelnie mocne samozaparcie do sterowania (w tym drugim przypadku) za pomocą klawiatury.
Na szczęście czasy, kiedy Capcom nie potrafił porządnie skonwertować żadnej gry na PC, minęły już bezpowrotnie. W przypadku Lost Planet czy Devil May Cry 4 twórcy udowodnili, że jak się chce, to można, wobec czego nie powinniśmy obawiać się, że klawiatura plus myszka będą leżały odłogiem. Poza tym nawet wśród zatwardziałych komputerowców coraz częstszym gadżetem staje się pad, pod który cała seria Residentów, z racji swojego pochodzenia, była, jest i zapewne będzie optymalizowana.