autor: Adam Kaczmarek
Left 4 Dead 2 - przed premierą
Left 4 Dead zdefiniowało na nowo pojęcie ekranowej masakry. Czy druga część przyjmie się na rynku równie dobrze?
Przeczytaj recenzję Left 4 Dead 2 - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Left 4 Dead było jednym z najmocniejszych tytułów poprzedniego roku. Stworzona przez Valve Corporation (a konkretnie Valve South – dawne Turtle Rock Studios) dynamiczna strzelanina, kładąca nacisk na współpracę między graczami rozruszała nieco skostniałe środowisko rozgrywek sieciowych. Na bazie przygód czwórki głównych bohaterów powstały setki komiksów, dowcipów czy nawet piosenek. Nie kłamią również statystyki. Wybijaniem zombie codziennie zajmuje się kilkadziesiąt tysięcy użytkowników. Biorąc pod uwagę żywotność Left 4 Dead, można nazwać tę produkcję fenomenem. A na horyzoncie jawi się już powoli sequel, który ogłoszono na targach E3 2009. Wywołał on na tyle dużą falę negatywnych emocji, że specjalnie utworzona grupa sympatyków pierwszej części zachęca do bojkotu nowego produktu Valve. Czy słusznie?
Głównym zadaniem Left 4 Dead 2 będzie rozwinięcie i poprawa tych elementów, które w poprzedniej odsłonie nie zostały należycie dopracowane. Zespół programistów wprowadzi wiele innowacji w działania tzw. AI Directora, odpowiedzialnego za przebieg i jakość rozgrywki. I nie chodzi tu tylko o umiejętne rozdzielanie przedmiotów takich jak apteczki, środki przeciwbólowe, amunicja czy koktajle Mołotowa. W następnej części AI Director zapanuje również nad warunkami pogodowymi. Wyobrażacie sobie tłum szarżujących na Was umarlaków przy jednoczesnej wichurze i latających liściach, często ograniczających widok? Albo nagły atak Smokera, który wykorzystał słabą widoczność podczas deszczu? Takie sytuacje z pewnością podniosą poprzeczkę rutyniarzom, zmuszając do porzucenia pewnych nawyków na rzecz improwizacji.
Valve sporo ryzykuje zmianą atmosfery rozgrywki. Pierwsza część kojarzy się bardziej z delikatnym mrokiem uwarzonym w jednym garze z horrorem i komedią. Połączenie iście diabelskie, ale skuteczne. W sequelu akcja rozegra się przy świetle dziennym. Droga prowadząca przez korytarze i ciasne ulice będzie dobrze oświetlona, a zatem bardziej przejrzysta. Za miejsce akcji obrano południe Stanów Zjednoczonych, co przełoży się na jeszcze bardziej mieszczański charakter map. Twórcy chwalą się, że udało im się odwzorować atmosferę takich lokacji jak Savannah i Nowy Orlean. Gracze odwiedzą jeszcze więcej sklepów i domów towarowych, a nawet całe dzielnice miast oraz cmentarze. Klimat dziennych wojaży i potyczek zostanie wzmocniony obecnością wojska. Oczywiście nie będzie to wsparcie na zawołanie gracza, a oskryptowane wydarzenia, np. efektowne zniszczenie mostu przez samoloty.
Nowa lokalizacja miejsca akcji wiąże się ze zmianą głównych bohaterów. Zamiast Francisa, Zoey, Louisa oraz Billa pojawią się Nick, Rochelle, Coach i Ellis. Herosom tym ciężko będzie godnie zastąpić zasłużone i kultowe już postacie. Wierzę jednak, że Valve poradzi sobie i na tym poletku, tym bardziej, że potencjał w „świeżym mięsie” jest spory. Nick to zatwardziały hazardzista i oszust, Rochelle pracuje jako reporterka, Coach jest szkolnym trenerem, a Ellis wyrwanym ze wsi mechanikiem. Losy nowej czwórki splotą się w momencie wybuchu epidemii, co podobnie jak w pierwszej części stanowić będzie szkielet fabularny. Filmowość rozgrywki podkreślą efektowniejsze i brutalniejsze finały poszczególnych kampanii. To, co widzieliście w końcówce epizodu pt. Bez litości, powinniście podnieść do kwadratu. Wtedy otrzymacie faktyczną skalę rzeźni w Left 4 Dead 2.