Dragon Age: Początek - Pierwsze wrażenia (E3 2009) - Strona 3
Seks i przemoc – te dwa słowa przyciągają jak magnes do nowej produkcji firmy BioWare. Istotnie i jednego, i drugiego w grze Dragon Age: Początek nie zabraknie.
Przeczytaj recenzję Dragon Age: Początek - recenzja gry
Zamknięty pokaz gry Dragon Age: Początek na targach E3 rozpoczął się od projekcji nastawionego na akcję zwiastuna filmowego, którego przekaz miał być nadzwyczaj jasny – z nowym produktem firmy BioWare żartów nie ma i jest on kierowany wyłącznie do dorosłego odbiorcy. Dantejskim scenom i hektolitrom lejącej się na ekranie krwi, a także krótkiej scenie łóżkowej towarzyszył grany przez grupę Marilyn Manson utwór This is the New Shit i jego tytuł w zasadzie wystarczy za cały komentarz. Jeśli kolejne zwiastuny Dragon Age tworzone będą w podobnym tonie, z brutalną – w zamierzeniu twórców – i kompletnie nie pasującą do klimatu muzyką, to chyba umrę z rozpaczy. Na szczęście widowisko to trwało raptem kilkadziesiąt sekund, więc chwilę później delektowaliśmy się głównym daniem wieczoru, czyli właściwą prezentacją gry.
Pokaz został podzielony na dwa etapy, w których skupiono się na odmiennych aspektach rozgrywki. W pierwszej części mogliśmy przyjrzeć się relacjom prowadzonego przez nas Szarego Strażnika z innymi mieszkańcami fantastycznej krainy Ferelden, w drugiej natomiast ujrzeliśmy stosunkowo długi fragment jednej z misji, gdzie złożona z kilku śmiałków drużyna stanęła do walki z bardzo groźnym i wymagającym przeciwnikiem.
Po krótkiej chwili oczekiwania przenieśliśmy się do niewielkiego obozu, gdzie przebywało kilka osób, gotowych pomóc nam w przygotowaniach do dalszej wędrówki. Członkowie drużyny, której przewodniczył główny bohater, byli już postaciami bardzo zaawansowanymi, co potwierdzały nie tylko ich statystyki, ale również wzbudzający szacunek ekwipunek. Naszą uwagę szybko skupiły dwie urodziwe niewiasty, które – jak się okazało – miały posłużyć za przykład układania stosunków z innymi ludźmi w Dragon Age. Od prowadzącego prezentację pracownika firmy Electronic Arts dowiedzieliśmy się, że rudowłosa bogini o imieniu Leliana romansuje już z naszym podopiecznym od dłuższego czasu i w nawet zdążyła się w nim na zabój zakochać. Nic zatem dziwnego, że zazdrosna okrutnie niewiasta obraziła się, gdy postanowiliśmy odwiedzić jej rywalkę z drugiego końca osady, niemniej piękną i równie ponętną czarodziejkę o imieniu Morrigan.
Tak naprawdę Szary Strażnik miał do Morrigan interes, oczywiście nie własny, ale związany z wykonywanym właśnie zadaniem. Seksowna czarodziejka wysłała bohatera z trudną misją odzyskania pewnej książki, która należała do jej matki. Nasz podopieczny księgę, rzecz jasna, zdobył, co zaowocowało wzrostem zaufania ze strony zleceniodawcy. Dziewczyna postanowiła się za ten gest jakoś odwdzięczyć, sugerując wizytę w jej namiocie. Szybko zorientowaliśmy się, że nie chodzi tu o wspólne warzenie mikstur many, więc nie ociągając się wcale, podchwyciliśmy temat i po krótkiej rozmowie posłusznie udaliśmy się za czarodziejką, wpatrzeni w jej wzbudzające szacunek krągłości. Następnie naszym oczom ukazała się scena łóżkowa (taka sama jak w zwiastunie) i po kilku chwilach wylądowaliśmy wraz z wniebowziętym herosem ponownie w centrum osady.