autor: Bolesław Wójtowicz
Jazz i Faust - zapowiedź - Strona 2
Jazz i Faust to gra przygodowa opowiadająca o perypetiach dwóch młodzieńców. Jazz to przemytnik, szmuglujący co się da. Faust natomiast urodził się po drugiej stronie morza. Jest kapitanem własnego statku.
Przeczytaj recenzję Jazz i Faust - recenzja gry
“...Witaj, Zosieńko, otwórz okienko,
Naaaaa wschodnią stronę...”
...Ech, śpiewało się kiedyś, śpiewało, wystukując butami rytm na koszarowym placu... Co prawda, wówczas lepiej było nie otwierać tego okienka, bo to, co do nas trafiało zza wschodniej granicy nie zawsze było tym, na co z utęsknieniem oczekiwaliśmy. Cóż, takie czasy...
Na szczęście “panta rei” i świat się zmienia. Również świat gier komputerowych. Dotychczas przyzwyczajeni byliśmy, że wszelkie nowości w tej dziedzinie i ciekawe pomysły nadciągają z Zachodu, pogardliwie wzruszając ramionami na jakąkolwiek sugestię, że również za Bugiem stworzono coś ciekawego. Szybciej kojarzyliśmy rosyjskich programistów jako autorów narzędzi do łamania zabezpieczeń oryginalnych płyt niż jako twórców gier komputerowych. I nagle, jeden po drugim, zaczęły się pojawiać programy, które nie tylko znajdo-wały uznanie w oczach pojedynczych graczy, ale wręcz przeciwnie, sprzedawały się w setkach tysięcy egzemplarzy na całym świecie. A my ze zdumieniem przecieraliśmy oczy widząc, że ich autorzy jako miejsce urodzenia podają Moskwę, St. Petersburg czy inny Smoleńsk. Kto dzisiaj nie słyszał o firmach “BUKA” lub “Nival Interactive” albo dla kogo takie tytuły, jak “Rage of Ma-ges” czy “Evil Islands” brzmią obco?
A oto, po cichutku, na nasz rodzimy rynek wkracza kolejna firma powstała w cieniu kremlowskich wież. Mowa tu o “1C Company”. Pewnie jesteście ciekawi, cóż takiego, bracia Słowianie, będą niedługo mieli nam do zaoferowania? Już mówię: klasyczną grę przygodową pod tytułem “Jazz i Faust”. Tytuł odrobinkę tajemniczy, nieprawdaż? Cóż ma wspólnego ten znakomity gatunek muzyczny z dziełem Goethego? Nic. Ale zacznijmy jak zwykle, czyli od początku.
Wspomniałem już, że “Jazz i Faust” to gra przygodowa. Opowiada o perypetiach dwóch młodych ludzi, którym przyszło żyć w realiach starożytnego Wschodu. Wiecie, latające dywany, Sezamy, haremy, dżiny w lampach i tym podobne ciekawe rzeczy. Bajka? Ależ skąd.
Pierwszy z tej dwójki to niejaki Jazz, którego imię nie brzmi może zbyt orientalnie. Trudni się on na co dzień zajęciem, które powoduje, że kłopotów ma, co nie miara. Nasz biedny młodzieniec, w pocie czoła, dzień i noc (a zwłaszcza noc), szmugluje wszystko, co tylko się da. Ciężki to kawałek chleba.
Faust natomiast to przedstawiciel tej części społeczeństwa, która chętniej zajmuje się czytaniem poezji w świetle księżyca czy wzdychaniem pod balkonem ukochanej niż doglądaniem upadającego interesu. Romantyk, znaczy się... Tylko jak pogodzić romantyczną naturę z funkcją kapitana statku, człowieka, który było nie było musi raczej trzeźwo patrzeć na świat. Szczególnie, jeśli chce wrócić cało i zdrowo do portu...
Zapytacie, cóż takiego mogło połączyć te dwie, jakże różne, postacie? Nie będę zdradzał intrygi, ale, jak obiecują twórcy, będzie okrutne morderstwo, zaginiona księżniczka, utracone skarby, tajemne moce, czarne charaktery... Czyli to, co tygrysy lubią najbardziej. Zapowiada się interesująco? No, to jeszcze trochę pobudzę waszą ciekawość.