autor: Radosław Grabowski
Fight Night Round 4 - zapowiedź
Król gier bokserskich powraca! Czym zaskoczy nas Fight Night Round 4? Na to pytanie odpowiadamy w zapowiedzi. Na deser wywiad z występującym w grze Tomaszem Adamkiem!
Przeczytaj recenzję Fight Night Round 4 - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji PS3.
Minęły już długie lata, odkąd po raz ostatni zetknąłem się z dobrą grą bokserską na PC. Na szczęście są jeszcze konsole, a na nich zdobywająca coraz większą popularność seria Fight Night, będąca sukcesorem udanej marki Knockout Kings i nie mająca właściwie żadnej poważnej konkurencji w swoim gatunku. Właśnie dlatego z wielką niecierpliwością czekam na rynkową premierę Fight Night Round 4. Fachowcy z EA Sports szykują się bowiem po raz kolejny do zadania prawdziwie nokautującego ciosu. Tymczasem, jeśli już się uprzeć, jedynym rywalem dla nadchodzącej produkcji może być firmowany przez słynnego Dona Kinga Prizefighter. Jednakże zestawienie tych dwu tytułów budzi skojarzenia ze słynnym pojedynkiem Andrzeja Gołoty – naszym rodakiem można zresztą pokierować w dziele 2K Games – z Mikiem Tysonem – będącym jedną z twarzy FNR4. Bokserscy kibice pamiętają doskonale, że Andrew po prostu przestraszył się Żelaznego Mike’a i zwiał z ringu w Detroit.
Najważniejsza w Fight Night Round 4 będzie autentyczność, wyrażana w szeregu rozmaitych aspektów. Najbardziej oczywisty z nich to imponująca lista ponad czterdziestu prawdziwych pięściarzy, którzy wystąpią pomiędzy wirtualnymi linami. Oprócz wspomnianego już Tysona pojawią się więc takie gwiazdy jak chociażby Muhammad Ali, George Foreman, Roy Jones Jr., Oscar De La Hoya, Lennox Lewis etc. Modele postaci mają być wykonane z wyjątkową dbałością o detale, aczkolwiek będą nieco wyidealizowane. Taki na przykład Żelazny Mike zostanie pozbawiony wszystkich swoich charakterystycznych tatuaży. Niemniej jednak poszczególnych bokserów wyróżniać ma także m.in. sposób trzymania gardy, stawiania kroków i zadawania ciosów. Ali będzie zatem istotnie latać po ringu jak motyl i żądlić jak pszczoła.
Autentyczność rozgrywki związana jest również z przygotowywanym przez deweloperów z EA Sports systemem fizycznym. W odróżnieniu od Fight Night Round 3 w „czwórce” pięściarze będą mogli naprawdę powalczyć w zwarciu. Ciała bokserów mają więc napierać bezpośrednio na siebie, a nierzadko zdarzy się, że niedokładnie wymierzony lewy sierpowy ześliźnie się z głowy przeciwnika i zaowocuje efektownym zawinięciem ręki atakującego wokół szyi oponenta. Krótko mówiąc: pełen kontakt bez żadnych ograniczeń. Zadawane ciosy będą powodować przeróżne dynamiczne zmiany w wyglądzie walczących postaci. Przykładowo na ciele atakującego dostrzeżemy zmieniające się napięcie mięśni przy wyprowadzaniu ciosu, natomiast w przypadku celnego trafienia w policzek rywala zaobserwujemy widowiskowe zniekształcenie jego twarzy. Na deski polecą krople potu, wyplute ochraniacze i zęby. Odgryzania uszu w wykonaniu Tysona mimo wszystko nie będzie.
Walka w Fight Night Round 4 ma być znacznie płynniejsza niż w poprzedniej części. Przede wszystkim dłuższe sekwencje uderzeń nie będą wyglądać jak sklejone z kilku odrębnych kombinacji. Podobnie stanie się w przypadku uników. W oddaniu dynamiki bokserskiego pojedynku pomoże też z pewnością ulepszony system sterowania. Jednakże zdecydowanie najbardziej zauważalną różnicą w stosunku do „trójki”, bezpośrednio przekładającą się na płynność zabawy, będzie podwojenie liczby wyświetlanych klatek animacji na sekundę. Silnik FNR4 rozpędzi tę grę do sześćdziesiątki i ani na chwilę nie zwolni.