autor: Maciej Makuła
inFamous - już graliśmy! - Strona 2
Nowa gra twórców serii Sly Cooper wprowadza nowego bohatera potrafiącego okiełznać pioruny – zobaczmy, jakie wrażenie robi krótka próbka InFamous.
Przeczytaj recenzję inFamous - recenzja gry
InFamous to gra tworzona przez grupę Sucker Punch Productions, która posiadaczom PlayStation 2 powinna być znana z serii platformówek o szopie-złodzieju (Sly Cooper). Warto o tym wspomnieć, bowiem ich zupełnie nowa marka InFamous, powstająca już z myślą o PlayStation 3, czerpie garściami z wcześniejszego dorobku firmy.
W InFamous wcielamy się w postać Cole’a McGratha, przeciętnego mieszkańca fikcyjnego Empire City, na co dzień pracującego jako kurier. Pewnego dnia przesyłka, którą dostarcza Cole, niespodziewanie eksploduje, niszcząc całe osiedle. Z osób znajdujących się blisko epicentrum incydent ten udaje się przetrwać tylko naszemu bohaterowi. I tak zaczyna się cała historia.
Wstawaj szkoda dnia
Cole odzyskuje świadomość dopiero po dwóch tygodniach od całego zdarzenia, by odkryć dwie rzeczy. Przede wszystkim – eksplozja, której siłę odczuł na własnej skórze, wywołała kataklizm, po którym miasto pogrążyło się w chaosie i zostało poddane kwarantannie.
W tym postapokaliptycznym środowisku ulicami zawładnęły gangi, a na domiar złego, bo przecież zawsze może być gorzej – więc czemu i nie teraz – wśród i tak zdziesiątkowanej populacji zaczęła szerzyć się tajemnicza choroba. Oczywiście lud szybko znalazł winnego tego otwarcia puszki Pandory – a okazał się nim nie kto inny, jak właśnie pan McGrath.
Prawo Ohma dla organizmu białkowego
W obliczu takiego obrotu spraw pewnie lepiej byłoby, gdyby nasz bohater dla świętego spokoju, koniec końców, się nie obudził, gdyby nie pewna drobna zmiana, jaka zaszła w nim samym. Otóż zyskał on nadludzkie moce. I to jedne z najfajniejszych nadludzkich mocy, jakie ostatnio dane mi było widzieć w grach. Cole potrafi bowiem okiełznać elektryczność.
Motyw władania prądem to w branży elektrycznej... tfu... elektronicznej rozrywki nie nowość. Wykształcenie w tej dziedzinie otrzymali również dwaj kultowi już wojownicy: Raiden z Mortal Kombat i Blanka ze Street Fighter. Jednak w przeciwieństwie do tych, umiejących tylko bić i kopać, osiłków – dopiero Cole podchodzi do tematu z należytym szacunkiem.
Duma Nikoli Tesli
W wersji gry, która została oddana do testów, Cole dysponuje tylko częścią swojej docelowej mocy. Postać naszego bohatera ulegać będzie bowiem ciągłemu i nie do końca liniowemu rozwojowi. Odnośnie mocy – mogłem zasadniczo tylko miotać małymi gromami, ładować energię, korzystając z sieci energetycznej (cały czas sprawnej) miasta oraz wytwarzać pole magnetyczne – służące np. do podrzucania samochodów.
Samo strzelanie nie odbiegałoby zbytnio od zwykłego strzelania np. z pistoletu (celowanie rodem z innych gier TPP), gdyby nie interakcja z otoczeniem. Otóż – jeśli okaże się, że powierzchnia, w którą trafiliśmy naszym „piorunem”, przewodzi prąd – zostanie ona na moment naładowana. Mogę się na razie jedynie domyślać, jaki wpływ ma to na rozgrywkę, bowiem w testowanym fragmencie gry z tej właściwości świata nie dane mi było skorzystać.