Final Fantasy XIII - przed premierą - Strona 2
Trzynasta odsłona głównego nurtu Final Fantasy ma nie tylko uratować kultowe Square Enix, ale także przywrócić wiarę w nieco podupadły gatunek jRPG. Będzie to zadanie trudne, ale przecież z nie takich opresji wychodzili twórcy Ostatniej Fantazji.
Przeczytaj recenzję Final Fantasy XIII - recenzja gry
W jednym z wywiadów udzielonych pod koniec zeszłego roku Shinji Hashimoto, dyrektor korporacyjny Square Enix, stwierdził, że po wydaniu Final Fantasy VII dla serii otwarło się wiele dróg rozwoju. Spowodowane było to tym, że po raz pierwszy historii w FF zagrało nią tak wiele osób mieszkających poza granicami Japonii. Sytuacja wywołała niemały zamęt wewnątrz Square Enix. Główni producenci doszli wówczas do wniosku, że skoro Final Fantasy tak ciepło odbierane jest w krajach Zachodu, to należy wyeliminować z niej jak największą liczbę aluzji do japońskiej kultury, sztuki i tradycji. „Wydaje mi się jednak, że nasza mała burza mózgów posunęła się zbyt daleko” – zauważył Hashimoto. „Być może japońskie korzenie serii były czymś, co w wielkim stopniu wpłynęło na jej sukces? Skoro gra powstaje w Japonii, to naturalne jest, że znajdzie się w niej duch naszego narodu”. Ten właśnie impuls podyktował kierunek produkcji trzynastej odsłony Ostatniej Fantazji. W nim także upatrywana jest nadzieja na odrodzenie gatunku jRPG, który od chwili wprowadzenia do sklepów konsol najnowszej generacji podupada i traci fanów. Czy Final Fantasy XIII nakręci kolejną fazę popularności gier tego typu?
Final Fantasy XIII będzie niezwykle futurystyczne…
Szansa jest spora. FF należy do tych gier, które są w stanie nie tylko sprzedać platformę, na której się ukazują, ale nawet poruszyć dogłębnie samego gracza. Któż przecież nie kojarzy słynnej sceny odejścia Aeris, ugodzonej śmiertelnie przez tajemniczego Sephirotha – podawana jest ona we wszelkich rankingach jako przykład emocjonalności w grach wideo. Powrót do tego rodzaju rozwiązań może wyjść Final Fantasy XIII tylko na dobre. W toku rozumowania Hashimoto i pozostałych członków zespołu odpowiedzialnego za serię jest bowiem wiele rozsądku i racji.
W ostatnim czasie sporo zamętu pomiędzy szeregi fanów Final Fantasy wprowadziły informacje o planowanej konwersji trzynastki na konsolę Xbox 360. Ta rzeczywiście będzie miała miejsce – oficjalne wieści na ten temat ujawnione zostały w trakcie targów E3 2008. Jednak twórcy uspokajają posiadaczy PlayStation 3 (to właśnie konsole Sony od czasów FF VII były docelową platformą nowych odsłon głównego nurtu serii), twierdząc, że przecież nie oznacza to wcale opóźnienia bądź, co gorsza, skasowania ICH wersji gry. Jest to bowiem ruch, który powinniśmy traktować wyłącznie w kategoriach pewnego rodzaju bonusu dla miłośników Xboksa 360. Nowa filozofia Square Enix ma na celu, by w żadnym stopniu nie czuli się oni poszkodowani. I faktycznie – ostatnie działania firmy, w tym wydawanie na konsolę Microsoftu takich tytułów jak Infinite Undiscovery, The Last Remnant czy też zapowiedziane na luty 2009 roku Star Ocean: The Last Hope, pokazują, że nie są to jedynie puste słowa.