autor: Łukasz Malik
Art of Murder: Klątwa Lalkarza - test przed premierą - Strona 2
Testujemy wersję beta gry Art of Murder: Klątwa Lalkarza. Czy miłośnicy kryminalnych przygodówek powinni wypatrywać tego tytułu?
Przeczytaj recenzję Art of Murder: Klątwa Lalkarza - recenzja gry
Już za nieco ponad dwa tygodnie do polskich sklepów trafi kontynuacja Art of Murder – przygodówki stworzonej przez rzeszowski oddział City Interactive. Choć Sztuka zbrodni nie była produkcją wybitną, to zaskarbiła sobie spore grono miłośników i sprzedała się całkiem przyzwoicie. Nic więc dziwnego, że w nieco ponad rok po premierze ukazuje się kontynuacja o intrygującym podtytule Klątwa Lalkarza. W międzyczasie zespół stworzył Rytuał Skorpiona, który wyraźnie przewyższył pierwszą cześć AoM pod względem technicznym (zmiana silnika), niestety długość gry i luki w fabule niespecjalnie dały recenzentom i graczom okazję to słania pochwał pod adresem twórców. Jak na tle dwóch poprzednich gier przygodowych City wypada Art of Murder 2?
Po kilku godzinach spędzonych z wersją beta z przyjemnością stwierdzam, że jest lepiej, ale… Dalej nie mogę się przekonać do nijakiej głównej bohaterki, jaką jest Nicole Bonnet. Pod tym względem grze daleko np. do takiego Still Life, które pomimo czterech lat na karku wciąż jest moim numerem jeden, jeżeli chodzi o kryminalne przygodówki. Przypomnę tylko relacje Victorii z ojcem czy wątek miłosny między Mileną a Gustawem. Art of Murder cierpi, podobnie jak większość przygodówek masowo produkowanych za naszą zachodnią granicą, na zupełną bezpłciowość i nijakość. Nie sposób też przejść obojętnie obok fatalnych i sztywnych animacji, które atakują nas już w intrze (jednostka antyterrorystyczna szturmująca opuszczony magazyn) i towarzyszą nam nie tylko w filmikach, ale i podczas gry. Podobnie wygląda sprawa z dialogami, podczas których oglądamy dwie kukły z dużej odległości. Wiem, że czas dla twórców przygodówek płynie nieco wolniej i nie jest to gatunek, w którym nakłady finansowe i zyski liczy się w grubych milionach, ale wydany w 2007 roku Overclocked pod względem technicznym wyprzedza Art of Murder o kilka długości.
Jeżeli chodzi o oprawę artystyczną, to Klątwa Laklarza to przygodówkowa pierwsza liga, większość teł, po których porusza się bohaterka, została przygotowana z ogromną pieczołowitością i dużym wyczuciem smaku. Cieszy duża różnorodność lokacji. W porównaniu do pierwszej części, wprowadzono więcej animacji otoczenia, szkoda, że nie na wszystkich planszach. Np. przed kabaretem Moulin Rouge widzimy kilku rozmawiających ze sobą przechodniów, a od czasu do czasu przejeżdża samochód. Dzięki temu nie czujemy się jak ostatni człowiek na ziemi, jak to często miało miejsce w „jedynce”. Niestety dużo gorzej prezentuje się muzyka, motywy towarzyszące nam w Paryżu rażą amatorszczyzną. Dużo lepiej niż tania podróbka orkiestry rodem z syntezatorów Casio sprawdziłyby się jakieś mroczne, ambientowe brzmienia. Na pewno trudniej jest profesjonalnie podrobić orkiestrę, niż skomponować wpadające w ucho, nieinwazyjne motywy przy użyciu prostszych i bardziej oszczędnych środków.