autor: Szymon Liebert
Age of Conan: Hyborian Adventures - przedpremierowy test
Age of Conan to pierwsza masowa gra sieciowa, w której barbarzyńcy i brutalne wojowniczki mówią piękną współczesną polszczyzną.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Age of Conan to jedna z nowszych propozycji dla wielu użytkowników, która wciąż ma szanse na dłużej zadomowić się na rynku. Produkcja firmy FunCom wystartowała w maju 2008 roku i była dostępna również w polskich sklepach (w wersji angielskiej). Opinie o samej grze były różne. Z jednej strony chwalono ciekawą mechanikę zabawy, z drugiej mówiono o sporych brakach w zawartości świata. Pomimo tego ekipa CD Projekt pracowała nad rodzimą wersją produktu. Pod koniec ubiegłego roku, po miesiącach oczekiwań, gracze z kraju nad Wisłą otrzymali możliwość zapoznania się ze światem Conana na pierwszym polskim serwerze PvE w zamkniętych testach. Na potrzeby lokalnej edycji przetłumaczono wszystkie teksty i nagrano dialogi. Ponadto współpracujące ze sobą firmy dla użytkowników z naszego kraju przygotowały specjalne warunki. Przekonajmy się zatem, czy sam Age of Conan jest przekonujący.
Zanim zaczniemy przemierzanie świata, trzeba oczywiście stworzyć własną postać. Twórcy starali się oddać graczom jak najwięcej narzędzi. Możemy więc modelować naszą wirtualną osobę pod wieloma kątami. Oprócz walorów estetycznych ważny jest również wybór klasy – tych jest kilka. Jak na razie wciąż występują drobne problemy ze zbalansowaniem siły poszczególnych klas, jednak producenci cały czas dłubią przy tym elemencie. Każdy bohater opisany jest przez automatycznie zwiększające się statystyki (np. życie) oraz dwa elementy pozostawione do naszej dyspozycji. Pierwszym są umiejętności, których przydatność na początku bardzo trudno wyczuć (kilka rodzajów regeneracji wprowadza mały zamęt). Wśród nich znajdują się jednak cechy kluczowe, jak np. wspinaczka czy skradanie. Drugim ulepszeniem są tak zwane atuty, podzielone na kilka zhierarchizowanych drzewek tematycznych. Każdy atut zwiększa w jakiś sposób siłę ataków, odporność lub dodaje inne właściwości. Początkowo grupy i poziomy mogą wydawać się chaotyczne, ale wystarczy odwiedzić kilka angielskich stron o Age of Conan, na których znajduje się sporo schematów rozlokowania punktów.
Cała zabawa rozpoczyna się w dość ciekawy sposób. Oto rozbijamy się u brzegu nieznanej wyspy i półnadzy rozpoczynamy konwersację z tajemniczym jegomościem. Chwilę potem, przy wykorzystaniu znalezionego wcześniej wiosła, dziesiątkujemy plażowy gang rzezimieszków, który przywiązał pewną niewiastę na drodze w rozkraczonej pozie, blokując w ten sposób dostęp do dżungli. Tego typu rozwiązania narracyjne brzmią oczywiście dość komicznie, ale takie są niestety prawa gier. Przy rozwiązywaniu tej przedziwnej sytuacji uczymy się podstaw interfejsu, poruszania, walki i kolejnych elementów. Z czasem przedzieramy się przez dżunglę i w końcu docieramy do pierwszego miasta, które niejedną osobę zaskoczy ilością zadań oraz ogólnie dopieszczonym wyglądem i klimatem.
Tak zaczyna się przygoda, która na samym początku bardzo wciąga. Gdy tylko dostaniemy się pomiędzy wirtualnych ludzi, zostajemy zasypani dziesiątkami zadań, począwszy od usunięcia niewolniczych kajdan znajdujących się na naszych przegubach. Ważnym motywem jest również wprowadzenie rozgrywki dla pojedynczego gracza. Przez większość czasu możemy więc hasać w towarzystwie innych osób za dnia, lecz w wielu momentach gry możemy działać samemu w nocy. Pora doby nie zmienia się z mijającymi godzinami, jak w wielu innych tego typu produkcjach. Aktywujemy ją manualnie, odwiedzając tawernę i rozmawiając z odpowiednimi ludźmi. W nocy czeka na nas wiele ekskluzywnych zadań oraz na początku zabawy możliwość rozwiązania pewnego problemu mieszkańców wyspy i udanie się na kontynent.