autor: Damian Rams
Football Manager 2009 - przedpremierowy test - Strona 3
Rok 2008 przynosi kolejną odsłonę serii Football Manager, tym razem odważnie promowaną wizerunkiem Che Guevary. Czy rewolucja rzeczywiście zmierza wielkimi krokami pod nasze dachy?
Przeczytaj recenzję Football Manager 2009 - recenzja gry
Rok 2008 zapowiadany był jako rewolucyjny dla serii Football Manager. Reklamując czas gwałtownych i znaczących zmian, panowie ze Sports Interactive nie przebierali w środkach – w końcu ekspresyjna twarz Che Guevary rzadko służy za element mający przekonać klientów do kupna gry. Jako fan serii na nowego FM czekałem więc z niecierpliwością, śledząc uważnie kolejne pojawiające się w sieci nowinki i wypowiedzi twórców – po zapoznaniu się z wersją beta nareszcie wiem, czego możemy spodziewać się w połowie listopada.
Po pierwsze – wizerunek kubańskiego rewolucjonisty na obrazkach zapowiadających Football Mananger 2009 był nieco na wyrost. Faktycznie – liczba zmian jest spora i nie wszystkie z nich można określić mianem jedynie drobnych usprawnień, ale o skoku, jaki wykonano chociażby wprowadzając w Championship Manager 2002/2003 wizualizację rozgrywanych meczów raczej zapomnijcie.
Uruchamiając najnowszą odsłonę serii studia Sports Interactive, po raz pierwszy klikałem tak, aby dotrzeć jak najszybciej do meczu. Wprowadzenie trybu 3D podczas rozgrywania spotkań wzbudziło bowiem najgorętsze dyskusje wśród fanów Football Managera, którzy prześcigali się nie tylko w wymienianiu wad i zalet takiego posunięcia, ale także w wymyślaniu kolejnych cech nowego silnika meczowego. Najbardziej sprawiedliwy podział społeczności pozwala wyróżnić dwa rodzaje postaw: konserwatywną, zakładającą całkowitą zbędność 3D oraz przyszłościową, w myśl której warto wykorzystywać postęp technologiczny i rozwijać serię, dodając kolejne elementy, nawet te znane z konkurencyjnych produkcji. O dziwo, Football Manager 2009 zadowoli wyznawców obu tych teorii.
Chociaż tryb 3D to jedna z głównych atrakcji gry, z powodzeniem można też korzystać ze sprawdzonego 2D, gdyż twórcy postanowili nie wyrzucać go do kosza. Co natomiast czeka na amatorów trójwymiarowej świeżości? Na pierwszy rzut oka na pewno nic nadzwyczajnego – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami 3D wygląda bardzo ubogo. Szata graficzna w żadnym momencie nie przypomina znanych piłkarskich serii, jak FIFA czy Pro Evolution Soccer, ba – trudno nawet o jakiekolwiek porównanie z najstarszymi odsłonami tej pierwszej. Modele piłkarzy są bardzo proste, a ich wygląd został określony jedynie za pomocą czterech atrybutów (wzrost, waga, kolor skóry i kolor włosów), co skutecznie uniemożliwia rozpoznanie zawodnika. Przebieg spotkania obserwować można za pośrednictwem kilku kamer, między innymi telewizyjnej, z lotu ptaka czy wertykalnej – szkoda tylko, że żadna z nich nie pozwala dokonać zbliżenia, pozwalającego na odczytanie numeru czy nazwiska gracza z koszulki. Symbolicznie jest też pod względem animacji, na które składają się podstawowe zagrania pokroju podań czy strzałów. Nie uświadczymy tu spektakularnych sztuczek technicznych czy nienagannych dryblingów, pozwalających podziwiać kunszt zawodnika. Chociaż powyższe kilka zdań można z powodzeniem potraktować jako subtelne narzekanie, mają one zupełnie inny cel – pokazać, czego nie należy się spodziewać i dlaczego.